Brzytewka - Edward Jetter wybitny oficer polskiego wywiadu

Mawiano o nim „Brzytewka” z racji dość ciętego i złośliwego języka, przez co wpadał nieraz w kłopoty. Za to był cenionym i wysoko notowanym oficerem Wojska Polskiego. Sprawdził się jako dobry organizator, a przede wszystkim szef prężnie działającej polskiej sieci wywiadu ofensywnego „Lombard” w czasie II wojny światowej. Rok temu przypadła setna rocznica jego urodzin, warto i dziś przypomnieć sylwetkę wybitnego polskiego oficera.

Sto jeden lat temu, a dokładnie 15 maja 1899 r., urodził się jeden z wybitniejszych oficerów polskiego wywiadu, jednakże jego sylwetka mało jest przypominana, czy eksponowana w literaturze. Mjr Edward Jetter („Prezes”, „Dyrektor”, „Mierzejewski”), bo o niego chodzi, dał się poznać jako „bardzo dobry oficer, taktowny i pracowity”. Jego rodzice, Ludwik i Anna Gruner, wychowali go w religii ewangelicko-augsburskiej. Już jako szesnastolatek, działał w strukturach Polskiej Organizacji Wojskowej godząc to jednocześnie z obowiązkami szkolnymi. W 1917 r. ukończył Gimnazjum im. Mikołaja Reja w Warszawie. Rok później wstąpił do polskiego wojska, wpis ewidencyjny wskazuje datę 11 listopada 1918 r.

Podczas wojny polsko-bolszewickiej, w której także Jetter brał udział, oprócz bohaterstwa i oddania sprawie, dał się poznać wśród kolegów, jako czasami porywczy i złośliwy. Przylgnęło wówczas do niego przezwisko „Brzytewka”, związane z jego specyficznym ostrym charakterem. Cecha ta wprowadziła go nieraz w kłopoty, kiedy za swoje ostre słowa musiał odpowiadać przed sądem.

 

Wracając jednak do okresu wojny polsko-bolszewickiej, a dokładnie podczas potyczki w okolicach Przasnysza w sierpniu 1920 r., kiedy to został ranny w nogę. Mimo tego nie zrezygnował z polskiego wojska, po wyleczeniu oraz zawieszeniu broni kontynuował służbę. Za walkę o wolność Polski odznaczono go między innymi Krzyżem i Medalem Niepodległości.

Jednym z przypadków kiedy to wpadł w tarapaty wynikające z, wspomnianej już wcześniej, porywczości i ostrego języka miał miejsce zaraz po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej. Wówczas to sąd skazał go na karę 3 dni aresztu za umyślne obrażenie słowne Ryszarda Suchońskiego oraz uderzenie go w twarz ręką i parasolem. Młody podporucznik miał go nazwać „złodziejem i bandytą” oraz wyzywać od „świń”. Poszkodowany zamieszkiwał wówczas pod tym samym adresem co Jetter, czyli w Warszawie przy Krakowskim Przedmieściu 6/12. Zajmował razem z żoną jeden z pokoi, na pozostałych dwóch mieszkał Jetter z żoną oraz teściowa oficera, trzech szwagrów i ordynans. Umowa najmu przez Suchońskich była czasową, mieli się wyprowadzić z mieszkania z momentem powrotu Jettera z wojny. Nakaz ten został jednak cofnięty przez Urząd Mieszkaniowy, w którym Suchoński miał znajomości. Cała ta sprawa była powodem kolejnych zatargów pomiędzy mężczyznami. Warto jeszcze wspomnieć, że od wyroku odwołały się obie strony. Suchoński uważał go za niski, a obrońca Jettera oczekiwał odrzucenia wniosku.

Kolejnym przypadkiem kiedy to Jetter musiał się tłumaczyć przed sądem była sprawa Antoniego Majewskiego, który również został obrażony słownie przez Jettera, nazwał go „skończoną świnią”. Cała sprawa trwała pół roku i zakończyła się uniewinnieniem polskiego oficera. Widać zatem, że określenie „Brzytewka” pasowało do Jettera, a dość złośliwe zachowanie wobec oponentów raczej nie wpływało na jego karierę wojskową.

Przełożeni wystawiając mu opinie, już we wniosku do odznaczenia Krzyżem Walecznych pisali, że Jetter „pracuje w najbardziej trudnych i ciężkich warunkach”, jest „odważny, pełen poświęcenia”. W jego teczce personalnej, zdeponowanej w Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie, znaleźć też możemy opisy zdolności i umiejętności. Potrafił pisać na maszynie, grał w tenisa, zajmował się wioślarstwem, kolarstwem i częściowo narciarstwem, a nawet jeździł na wrotkach. Posługiwał się, oprócz polskiego, trzema językami: niemieckim, rosyjskim i francuskim. Zapisano też, że posiadał umiejętność buchalterii, czyli drobiazgowego rozliczania. W Liście Kwalifikacyjnej za rok 1921 r. wpisano, że Jetter to „oficer bardzo dobry, doskonale i towarzysko ułożony, taktowny i pracowity. Po uzupełnieniu wykształcenia fachowego w szkole Sztabu Generalnego stałby się doskonałym oficerem sztabowym”.

Dość ważnym wyróżnieniem była pochwała Dowódcy Okręgu Korpusu nr 1 w Warszawie z 1928 r. za napisanie pracy historycznej pt. „Pretensje Litwy Kowieńskiej do Wilna z perspektywy stosunków historycznych polsko-litewskich”. Należy pamiętać, że napisanie takiej pracy wymaga samodyscypliny, umiejętności analitycznych, ale przede wszystkim orientacji w bieżącej polityce oraz historii. Te wszystkie walory zapewne miały wpływ na przebieg dalszej jego kariery wojskowej.

 

Na początku lat trzydziestych związał swoją przyszłość ze służbą w Korpusie Ochrony Pogranicza. Początkowo, od 1932 r., pełnił obowiązki komendanta powiatowego Przysposobienia Wojskowego Korpusu Ochrony Pogranicza w Nieświeżu. Rok później został szefem Oddziału Służby Granicznej KOP oraz kierownikiem Placówki Wywiadowczej KOP nr 1 „Suwałki”. Z kolei od 1934 r. kierował Referatem Agentury Szefostwa Wywiadu KOP, a w 1939 r. objął stanowisko kierownika Referatu Służby Granicznej Szefostwa Wywiadu KOP.

Po wybuchu II wojny światowej razem z kpt. Stanisławem Olechnowiczem („Stanisław”, „Orłowski”) i kpt. Januszem Żongołowiczem 11 listopada 1940 r. w Warszawie utworzyli Ekspozyturę „741”. W wyniku tragicznego w skutkach wydarzenia z 27 czerwca 1941 r., kiedy to gestapo zatrzymało kpt. Olechnowicza nastąpiła zmiana na stanowisku szefa. Przejął je wówczas kpt. Edward Jetter, który jednocześnie podjął rozmowy na temat scalenia ze strukturami Związku Walki Zbrojnej. Domagał się jednak wyłączności na prowadzenie współpracy z wywiadem brytyjskim. Polskie władze w Londynie na to przystały i zgodnie z pismem zastępcy szefa wywiadu i kontrwywiadu ZWZ płk. Mariana Drobika („Dzięcioł”) z 28 sierpnia 1941 r. Jetter podporządkował struktury ekspozytury szefowi Oddziału II Komendy Głównej ZWZ. Ponadto 24 października tego samego roku grupa wywiadowcza Jettera została przemianowana na Ekspozyturę „Lombard”.

Model pracy, który narzucił Jetter był nieco odmienny od tego jaki obowiązywał w centralach wywiadowczych prowadzonych przez ZWZ. Były też podobieństwa. W „Lombardzie” działano według przedwojennych metod. Przykrywką pod działalność wywiadowczą była organizacja handlowa, która posiadała biura w centrum Warszawy, a w nich działały poszczególne komórki sieci wywiadowczej. Istniały też lokale konspiracyjne, ale często je zmieniano, zachowując w ten sposób zasady konspiracji. W pracy posługiwano się pseudonimami i kryptonimami, często posiadając ich po kilka. Uważano początkowo, że należy budować sieć wywiadowczą opartą na własnych kontaktach, ale ostatecznie wcielano inne mniejsze grupy w swoje szeregi lub podejmując z nimi współpracę.

Ekspozytura rozpracowywała głównie niemiecki przemysł, przez co obserwacji został poddany cały obszar III Rzeszy wraz z ziemiami przez nie okupowanymi. Również na Pomorzu prowadzony był wywiad z ramienia „Lombardu”. Zajmowała się tym, między innymi, grupa „Bałtyk”, podzielona terytorialnie na mniejsze podgrupy. Rejon miast Toruń–Tczew–Gdańsk–Gdynia rozpracowywany był przez „Bałtyk 301”, której kierownikiem został Edmund Czarnowski („Kolski”). Był on pracownikiem niemieckiej firmy budowlanej, co pozwalało na częste wyjazdy do tych miejscowości, posługując się przy tym dokumentami służbowymi. W ten sposób wykonywał, przy okazji obowiązków służbowych, zadania zlecone przez kierownictwo grupy. „Bałtyk 302” prowadził Apolinary Łaniewski („Apollo”) legitymujący się dokumentami przedstawiciela fabryki obuwia „Leo”. Sieć rozpracowywała obiekty przemysłu zbrojeniowego w Łęgnowie (DAG Brahnau) i w Osowej Górze (tzw. Muna Werke – Luftamunitionsanstalt Bromberg). Nadzór nad „Bałtykiem 303” powierzono Augustynowi Trägerowi („Tragarz”, „Sęk”, „T1”). Z pochodzenia był Austriakiem, a z zawodu kupcem, mieszkał w Bydgoszczy. Sieć rozpoznawała obiekty głównie w Bydgoszczy, Policach i w Szczecinie.

Materiały, które spływały z Pomorza do warszawskiej centrali „Lombardu” dotyczyły głównie zagadnień morskich i przemysłu niemieckiego, a więc zakresu prac w stoczniach, fabrykach, ale też nastrojów społecznych, projektów nowego uzbrojenia, czy skutków bombardowań. W ręce agentury trafiały gotowe szkice, zdjęcia, dokumenty, a nawet poszczególne części.

Kierowana przez Jettera Ekspozytura pracowała do czasu wybuchu powstania warszawskiego z dużymi sukcesami. Wystarczy chociażby wspomnieć rozpracowanie tajemnicy broni V1 i V2 w Penemünde, czy fabryki paliw syntetycznych w Policach, albo planach budowy małych i zwrotnych okrętów podwodnych, zwanymi kieszonkowymi. To tylko nieliczne sukcesy „Lombardu”, które jednocześnie były i jej szefa, bowiem umiejętne organizowanie i prowadzenie wywiadu wymagało doświadczenia oraz sprytu, co Jetter posiadał. Dynamiczną działalność wywiadowczą przerwało powstanie warszawskie, w którym wzięli udział także pracownicy „Lombardu”. Potem próbowano ją na nowo powołać, ale nie udało się jej odtworzyć w całości. Edward Jetter w powstaniu warszawskim dowodził oddziałem „Śródmieście-Południe”, a po jego upadku osadzono go w Oflagu II C Woldenberg. Na początku 1945 r. był już w Warszawie, mieszkał przy ul. Marszałkowskiej 8. Wówczas to zachorował na ropień prawego kciuka i zapalenie naczyń, przez co był hospitalizowany w Zgierzu w Szpitalu Miejskim.

Po zakończeniu wojny Jetter zamieszkał w Warszawie przy ul. Mokotowskiej 55. Wcześniej też tam przebywał, kiedy jeszcze kierował Ekspozyturą „Lombard”. Wówczas lokal ten był specjalnie przygotowany i nadzorowanym przez komórkę „Lombardu” zwaną Brygadą Bezpieczeństwa, kierowaną przez kpr. rez. Kisielewskiego. Trzeba dodać, że Kisielewski był jednocześnie policjantem w okupowanej Warszawie, a dzięki temu, że miał dostęp do informacji oraz pozwolenie na broń mógł wydajniej zajmować się zadaniami ochrony szefa ekspozytury oraz lokali.

Edward Jetter po wojnie nie miał łatwego życia. Co prawda nie ma informacji, aby był prześladowany przez służby komunistyczne, ale o jego roli w czasie II wojny światowej bezpieka wiedziała. Źródłem tych informacji byli także współpracownicy z okresu okupacji, zastraszeni i zmuszeni do zeznań. Edward Jetter najpierw pochował własną żonę, a niedługo potem, 23 lipca 1948 r. zmarł. Ciało majora spoczywa na cmentarzu na Starych Powązkach w kwaterze nr 131, 3 rząd, grób nr 30. Na nagrobku figuruje nazwisko „Edward Ludwik Jetter vel Mierzejewski”.

dr Artur Jendrzejewski

 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: