Piotr Celej: na Wisłoujściu sprzedają (każą sprzątać) lipę [FELIETON]

Z imprezami muzealnymi jest jak z wizytą w nowej knajpie bez wcześniejszego rozeznania. Może być świetnie, ale częściej jest przeciętnie lub nawet nieznośnie. Szczyt lipy 2017 roku przypadł już jednak chyba w kwietniu – można posprzątać Twierdzę Wisłoujście. 

Tak, to nie żart – impreza odbyła się w dniu roboczego tygodnia (19 kwietnia), w godzinach 11:00-16:00. Było około 10 uczniów. I tu zaczyna się wyłaniać pies pogrzebany, nieposprzątany. Akcje pracy społecznej dla uczniów są potrzebne i to nawet bardzo. Dlaczego jednak MHMG robi z tego akcję pt. „Wielkie (sic.) sprzątanie Twierdzy Wisłoujście”? Uwaga! "pilotażowa akcja i element przygotowań do otwarcia sezonu turystycznego".

Odpowiedzi należy szukać zapewne w systemie pracy muzealników. Muszą oni się wykazać, a zaplanowaną akcję da się rozszerzyć w ten sposób by wpis poszedł. Jeszcze pieczątka kierownika oddziału, wpis w księdze podawczej, pieczęć dyrektora i burokratyczna formuła upasie się jak świnia. Każdy się napracował, nawet pan grafik od plakatu. Można przybić piątkę i zapalić papieroska do kawy.

Super, po prostu świetnie. Wraz ze zmianą dyrektora miejskie muzeum miało stać się czymś więcej niż tylko placówką rodem z lat 90. Szkoda, że mentalnie w głowach pracowników wciąż są pieczątki, papierki i czyny społeczne. Muzeum XXI wieku. Wejdźmy więc na muzealnego Instagrama – ostatnie zdjęcia – na 13 aż 6 to plakaty – formą raczej niezdobywające internetu.

YouTube muzealny? Nagrania wykładów, niewiele zachęty do tego by ruszyć tyłek i wybrać się do Szanownej Placówki Zarządzanej Przez Panów Kustoszy Z Pieczątkami. Zmiana okazała się więc tylko ilościową – muzeum weszło w media XXI wieku, ale nie jakościową – bowiem nadal czerpie garściami z czasów, które zraziły do placówek tego typu. 2/3 Polaków w ciągu roku w ogóle nie odwiedza muzeów. I po co, skoro każą im jeszcze sprzątać… w środę.

Akcje muzealne mają na celu popularyzację spędzania czasu w placówkach kultury. Obawiam się, że WIELKIE, powtarzam WIELKIE, sprzątanie nie będzie „wymiatać”. Nie było budżetu? To może wystarczyło zrobić w sobotę ognisko i zaprosić rękodzielników lub producentów tradycyjnej żywności. Na to jednak szanowni Kustosze nie wpadną, bo skoro młodzież sprząta twierdzę, to dopiszmy słowo WIELKIE i będziemy mieli pieczątki, papierki, zaliczenia. Szkoda, że na końcu takiego myślenia jest WIELKA lipa. A da się to robić ciekawie, co pokazała ubiegłoroczna Bitwa Morska…

Piotr Celej

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: