Ubiory, które mówią - moda w okresie powstania styczniowego

Tuż przed wybuchem powstania styczniowego, liczne manifestacje  łączono z rozmaitymi zmianami w ubiorze, a w czasie powstania i po jego upadku, rodzaj noszonego ubrania stał się wyrazem patriotyzmu lub jego brakiem. Brzmi znajomo?...

Kamila Jezierewska

Oznaką polskości w owym czasie, był tak zwany strój narodowy, czyli szlachecki oraz ludowy. Szlachectwo wyrażane w ubiorze, noszonym nawet przez mieszczańskie warstwy podczas uroczystych wystąpień, uświadamiać miało zaborcy nierozerwalność polskiej kultury, związanej z kilkusetletnią tradycją rycerską, kiedy to szlachta była odpowiedzialna za obronę Rzeczypospolitej. Strój ludowy stanowił świadectwo powiązania z danymi regionami kraju i z narodową tradycją. Odrębność narodowa oznaczała niezależność kulturową. Popularne już w okresie przedpowstańczym było odwoływanie się do ludowości poprzez ubieranie się, bez względu na pochodzenie społeczne, w luźne bluzy i koszule na wypust, z sukmaną na wierzchu. Rezygnowano z wciętych, modelowanych krojem fasonów. W czasie trwania powstania styczniowego właśnie chłopski strój, noszony do mieszczańskiej czamary, bądź też dopasowywany do sarmackich ubiorów, stał się symbolem polskiego powstańca.

     Kiedy w 1861 roku Warszawę ogarnęła fala ulicznych manifestacji, do głosu zaczęła dochodzić młodzież rzucająca hasła zaprzestania zabaw i rozpoczęcia noszenia strojów narodowych - czamar i rogatywek. Rogatywka, czyli polska wojskowa czapka rogowa, wywodzi się z Dalekiego Wschodu, a w Polsce znana była już w XVI wieku.  Inna jej nazwa to konfederatka - można ją spotkać w  Opisie obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III, spisanych przez kronikarza obyczaju polskiego, ks. Jędrzeja Kitowicza (1727-1804). Konfederatkę wykonywano z sukna lub aksamitu, otaczano futrzaną opuszką, zwykle baranią. W latach 1861-64 jej noszenie nawiązywać miało głównie do tradycji powstania kościuszkowskiego, chociaż nazwa "konfederatka" kojarzy się bardziej z konfederatami barskimi.

Rogatywka manifestowała narodowość, zarówno w Polsce pod zaborami, jak i na obczyźnie. O nieodłącznym kojarzeniu tej czapki z obrazem walczącego Polaka, świadczyły chociażby karykatury Jarosława Dąbrowskiego, zamieszczane w prasie francuskiej. Pochodzą one z czasów Komuny Paryskiej 1871 roku i przedstawiają generała w czapce, jakiej on nigdy nie nosił.

Jarosław Dąbrowski, Le Père Duchesne

Rogatywka nie była popularna jedynie w Polsce. XIX-wieczne typy rogatywek w obcych armiach to: ułańska czapka rosyjska z 1806 roku, czapka ułańska z Bawarii z 1813 roku, czapka oficera lansjerów gwardii Napoleona III.

     W okresie trwania powstania styczniowego nastąpiło płynne przejście od manifestacji narodowości do praktycznego używania ubiorów "polskich" jako umundurowania. Czamary, narzucone na suknie, a także konfederatki nosiły również kobiety, biorące udział w powstaniu. Czamara noszona jako mundur stanowiła w powstaniu uproszczoną formę kontusza bez rozcinanych rękawów, szamerowaną.

Moda na stroje narodowe panowała wśród cywilów także w okresie powstania. Bogatsi nosili przy boku ozdobne karawele, zaś czamary dekorowali metalowymi guzami i spinali metalowymi klamrami. Takie ozdoby, używane zamiast tkanych czy haftowanych, były nawrotem do form ubioru narodowego z czasów renesansu. Aktualny cały czas strój, mający być odzwierciedleniem sarmatyzmu, a więc kontusz i żupan, często wykonywany był niedokładnie, ponieważ szyto go masowo, przy użyciu maszyn, ze względu na wielki popyt.

     Mundury powstańców można określić dwojako: była to zarówno "zaimprowizowana fantazja z ustalonych znaków polskości", jak i przepisowe umundurowanie. Na najbardziej charakterystyczny ubiór, dzięki któremu i dziś rozpoznaje się obraz powstańca z 1863 roku (patrz: il. tytułowa), składał się kołpak z wiśniowego welwetu, o zaokrąglonych narożach,  a więc konfederatka, szamerowany kożuszek - odmiana czamary, karabela ze srebrną rękojeścią, z pochwą pokrytą czerwoną imitacją jaszczura oraz buty z cholewami z żółtej skóry, z zaokrąglonymi noskami i szerokim obcasem. W praktyce jednak najczęściej powoływano się na starsze wzory - mieszczańską czamarę, chłopskie koszule, świtki, burki, kapoty, bekiesze i dawne ułańskie kurteczki, do których noszono sukienne czapki obszyte barankiem albo rogatywki z podobnych materiałów, o czerwonym, białym lub granatowym wierzchu, udekorowane biało-amarantową kokardą i orłem polskim. W ogóle rogatywki stanowiły często jedyny dowód przynależności do poszczególnych oddziałów. Przeważnie jednak "mundurem" powstańczym, zwłaszcza piechoty, czyli strzelców i kosynierów, były codzienne, cywilne ubiory.

Do rzadkości należał oddział jeźdźców, ubrany tak, jak jazda  przybyła z Galicji do partii Czachowskiego, która nosiła amarantowe, jedwabne koszule, wysokie, ułańskie czapki amarantowe z daszkami ozdobione "szychami, kordonkami, sznurami (...)". Taki w  pełni umundurowany oddział różnił się ogromnie od zgrzebnej piechoty, jednak wiadomo, że próbowano utworzyć odpowiednią barwę dla powstańczego wojska. Na zlecenie Wydziału Wojny Rządu Narodowego Juliusz Kossak opracował projekty mundurów. Łączyły one ubiór cywilny z wojskowym nakryciem głowy. Kossak zaproponował czapki średniej wysokości, usztywnione, ze skórzanym daszkiem, ozdobione kokardą narodową i kitką. Kosynierzy mieli nosić granatowe rogatywki wysokie na 5 cali, z rozetką po lewej stronie i orłem białym na czerwonym tle. Kitki białe odróżniały oficerów od strzelców, noszących zielone ozdoby. Konni krakusi nad rozetą z orłem mieli nosić pawie piórka. Czapka generała posiadała kitę z białych i amarantowych piór. I znowu - to nakrycie głowy jest wyznacznikiem funkcji w powstańczych wojskach.

Oprócz żołnierzy umundurowanych na wzór ułanów, istniały także grupy powielające wyglądem strojów tradycję zouaves z Algierii i polskiej legii cudzoziemskiej, tak zwani żuawi śmierci w arabskich fezach, noszący biały krzyż na piersiach. Oddział ten podczas powstania został zorganizowany przez francuskiego oficera François de Rochebrune'a.

Żuawi śmierci, rys. K. Sariusz Wolski na podstawie fotografii

     Ten sam oddział powstańczy mógł być bardzo zróżnicowany w ubiorze i munsztuku. Barwni ułani z białoczerwonymi proporcami i w rogatywkach z kokardami z fantazyjnych projektów Kossaka działali w oddziałach pospiesznie utworzonych z ludzi, którzy stanowili prawdziwą mieszankę biedy i zamożności, chłopstwa, mieszczaństwa i szlachty. "Za oddziałem konnym szła piechota. Leśnicy i oficjaliści z dworu w porządniejszych kożuszkach. Ale większość (...) stanowili ludzie ubrani w powycierane kurtki, w stare, często łatane kożuchy, związane w pasie sznurem, w samodziałowe sukmany. Spod sukman wyzierały lniane spodnie". Nie wszyscy posiadali buty - niektórzy mieli postoły.

     Bronią jazdy były wszelkiego rodzaju szable, często pochodzące z  dawnych wojen, jak francuski pałasz kirasjerski i szabla szwoleżerów polskich z armii napoleońskiej, lance z proporcami, pistolety, rewolwery, czasem karabinki, jak wynaleziony w 1844 roku karabin iglicowy. Przy lepszym zaopatrzeniu, rewolwer posiadał nabój scalony, nie zaś igliczkę o jeszcze XVIII-wiecznej tradycji. Powstanie nie miało własnej artylerii. Niewiele dział udało się zdobyć.

     Główne siły powstania, piechota, składały się ze strzelców uzbrojonych w karabiny, stare flinty (chociaż sprowadzono też sztucery belgijskie z lufą gwintową, nadającą pociskowi ruch obrotowy i stanowiącą wtedy nowość). Niestety, najłatwiej osiągalną bronią były przekute kosy, osadzone sztorcem na drzewcach (czasami zastępowały je noże, np. od ręcznej sieczkarki), ewentualnie jedno- lub dwururki, siekiery, kije, noże.

Tak przedstawiał się obraz powstańczego wojska, złożonego w przeważającej mierze z chłopów, często za jedyną oznakę przynależności mających kokardę w narodowych barwach.

     A jak miała się do mody powstańczej słynna żałoba narodowa? Nie narodziła się ona po upadku powstania, ale jeszcze przed jego wybuchem. Żałobę zaczęto nosić po tragicznie zakończonych manifestacjach w Warszawie. Jej oznaki pojawiły się w całym kraju w marcu 1861 roku, po pogrzebie pięciu manifestantów poległych w końcu lutego. Kobiety zaczęły nosić suknie czarne, kołnierzyki i woalki z czarnej krepy, mężczyźni zaś kamizelki obszyte białą tasiemką i czarną krepę na czapkach. Rezygnowano powszechnie z modnej wówczas krynoliny - suknie kobiet były proste, pozbawione piórek, kokardek, koronek, z gładkim stanikiem i małym białym kołnierzykiem. W żałobę odziewano nawet  dzieci, chłopcom przypasowywano szable, szyto czarno-białe ubranka dla lalek, a obręcze do zabawy ozdabiano czarnymi i białymi wstążkami.

Artur Grottger, Pożegnanie powstańca

​Wraz z upadkiem powstania w 1864 roku zmieniła się, a raczej ewaluowała moda, będąca sposobem manfestacji polskości i solidaryzowania się z walczącymi i represjowanymi rodakami. Przedpowstańcze oznaki żałoby nabrały mocniejszej, ogólnopolskiej wymowy. Strój żałobny noszono codziennie, do grudnia 1865 roku. Jego cechą charakterystyczną był fakt, że, w przeciwieństwie do powstańczych ubiorów, uwidocznił się on przede wszystkim w modzie kobiecej. Mężczyźni po upadku powstania nosili się znów po "polsku". Kpiono z cylindrów, mieszczuchów-elegantów. Niektóre stroje męskie nawiązywały do kontuszowych ubiorów członków Bractwa Kurkowego.

Wiadomo już, jak wyglądały suknie kobiet w okresie żałoby narodowej. Niezmiernie istotnym elementem żałobnego stroju  stały się specjalne ozdoby, stanowiące wręcz fenomen w historii mody. Przy projektowaniu biżuterii, pod uwagę brano kommemoratywno-żałobne znaczenie przedmiotów. Wybierano czarne kwiaty, broszki i klamry z podobizną Romualda Traugutta, herby ziem polskich; popularny był też motyw łańcuchów, krzyży, symbole trzech cnót kardynalnych. Zamiast złota stosowano tombak lub czarną patynowaną stal,  tak zwane "żelazo berlińskie", wprowadzone przez królową pruską Elizę w okresie wojen napoleońskich. Na suknie naszywano  "polskie łzy", czarne dżety z lignitu, odmiany węgla brunatnego.

Fenomenem w modzie czasu żałoby narodowej po upadku powstania styczniowego był również fakt, że odrzucone zostały obowiązujące dotąd kanony poprzez  degradację nieodłącznej wówczas krynoliny - praktycznie zrezygnowano ze stelażu!

     Nie uważano jednak powszechnie, że publiczne noszenie narodowych i żałobnych strojów było właściwą formą manifestowania niezależności i buntu - niektórzy uznali ówczesną modę za oznakę fałszywego patriotyzmu, podyktowaną chęcią bycia "na czasie"; określano stroje narodowe jako "dandysostwo i burszostwo bluz, czamar, butów wywijanych i czapek kwadratowych". Cóż, jak widać, historia lubi się powtarzać...

Bibliografia:

wikipedia

S. Kieniewcz, Powstanie styczniowe

I. Turnau, Ubiór narodowy w dawnej Rzeczypospolitej

S. Kobyliński, Szymona Kobylińskiego gawędy o broni i mundurze

H. Wielecki, Dzieje polskiej rogatywki

M. Gutkowska-Rychlewska, Historia ubiorów

J. Puciata-Pawłowska, Artur Grottger

Tagi: