Bezzałogowy MiG z Kołobrzegu nad Belgią

Okres "Zimnej Wojny" pełen był wzajemnych prowokacji, balansowania na granicy otwartego konfliktu, a także niespodziewanych wypadków, które niemal doprowadziły do wojny. W 1989 roku wystarczył jeden samolot Mig-23 z Bagicza pod Kołobrzegiem by postawić na nogi cały amerykański 32. Tactical Fighter Squadron w Holandii.

Dnia 4 lipca 1989 r. dwaj piloci amerykańskich F-15 - J.D. Martin oraz Bill Murphy nie spodziewali się, że obchody amerykańskiego święta niepodległości zakłóci – bezzałogowy MiG zmierzajacy w kierunku Holandii z dużą prędkością. Poinformowani przez naziemną kontrolę ruchu powietrznego o naruszeniu przestrzeni powietrznej przez maszynę układu warszawskiego - otrzymali zadanie rozpoznania zamierzeń wroga.

MiG-23 był radzieckim jednosilnikowym samolotem odrzutowy o zmiennej geometrii skrzydeł, przeznaczony do zwalczania celów powietrznych, a w wersjach pochodnych do atakowania celów naziemnych, w tym z wykorzystaniem uzbrojenia kierowanego. Maszyna wystartowała z lotniska Bagicz pod Kołobrzegiem, gdzie stacjonował 871 Sewastopolski Pułk Myśliwsko-Szturmowy. Po osiągnięciu pułapu i kontaktu wzrokowego piloci F-15 zraportowali do kontroli naziemnej, że maszyna jest nie tylko nieuzbrojona, lecz także bezzałogowa…

Przesłuchaj raporty załóg F-15

Eskortować spowrotem do granicy lub zniszczyć

Nic nie wskazywało na to, by sytuacja była jakkolwiek groźna. Prowokacje tego typu były na porządku dziennym, zadanie najczęściej polegało na nawiązaniu wizualnego kontaktu z pilotem i wskazanie mu, że pod osłoną eskorty zostanie „odprowadzony” do swojej strefy powietrznej. Dużo bardziej stanowczo zareagowali Francuzi – do eskorty dołączyła para francuskich Mirage, tym razem jednak z rozkazem bezwzględnego zestrzelenia intruza jeśli tylko przekroczy granicę francuską.

Tu jednak pilota nie było, sytuacja zaczęła robić się szczególnie groźna, kiedy po osiągnięciu pułapu 39 tys stóp Mig zaczął opadać. Ustalono, że maszyna może zmierzać do ladowania, punkt zetknięcia z ziemią określono koło Lille, na granicy Belgii i Francji. Poźniejsze kalkulacje określiły punkt lądowania na pustym polu w centrum Belgii i określono jako mało ryzykowne. Kalkulacje okazały się mylne - radziecki MiG uderzył w farmę zabijając 18-letniego mieszkańca.

Według odtworzonego zapisu czarnej skrzynki, pułkownik N.E. Skuridin, wystartował o godzinie 9:14 do lotu. W 29. sekundzie lotu, na wysokości 100 metrów, w samolocie lecącym z prędkością 400 km/h, pilot włączył dopalacz. W tym momencie nastąpił wyraźny spadek obrotów silnika. Pilotowi wydawało się, że silnik uległ wyłączeniu, ponieważ jego obroty były niższe niż minimalne wartości obrotów silnika i podjął decyzję o katapultowaniu się. Po opuszczeniu maszyny przez Skuridina obroty silnika ponownie spadły i gdy wydawało się, że samolot runie do Morza Bałtyckiego, silnik ponownie podjął pracę i samolot zaczął się wznosić już bez pilota na pokładzie. W maszynie działał system stabilizacji, który kontrolował parametry lotu. Samolot wzniósł się na wysokość 12 300 m i ze średnią prędkością 700 km/h skierował się na zachód. Niezaniepokojony przeleciał nad NRD. Po 69 minutach i 36 sekundach od startu wyczerpało się paliwo i w wyniku tego nastąpiło uderzenie.z prędkością 300–330 km/h w dom mieszkalny w Kortrijk.

Konsekwencje

Przyczyną katastrofy była korozja elektrochemiczna w układzie sterowania silnikiem. Doprowadziło to do niestabilnej pracy silnika. Rządy RFN, Holandii i Belgii, państw nad których terytorium przeleciał samolot, wniosły na drodze dyplomatycznej protesty w związku z brakiem ze strony radzieckiej informacji o zagrożeniu i zażądały na przyszłość natychmiastowego powiadamiania o wypadkach tego typu. Rząd belgijski oprotestował dodatkowo trudności z uzyskaniem informacji na temat uzbrojenia samolotu, co utrudniało akcję ratowniczą. Pilot rozbitego samolotu, pułkownik Skuridin, wystąpił 6 lipca w Moskwie na konferencji prasowej z przeprosinami wobec poszkodowanych.

Z kolegi w Bagiczu konsekwencją katastrofy było karne przeniesienie pułku lotniczego na lotnisko w Brzegu. Do Bagicza przebazowano 55 Samodzielny Pułk Śmigłowcowy z Brzegu, uzbrojony w śmigłowce Mil Mi 24 i Mil Mi 8. Ostatnie opuściły Bagicz wraz z ogólnym wycofaniem wojsk radzieckich z Polski w 1991 roku. Po likwidacji jednostki wojskowej tereny bazy zostały podzielone pomiędzy miasto Kołobrzeg i gminę Ustronie Morskie. Do niedawna w tym działał przez kilka lat Aeroklub Bałtycki, który użytkował kilka hangarów, a także część poradzieckiego betonowego pasa startowego o długości 2500 metrów.

 

 

Tagi: