Kryzys gdański 1932 r. - o krok od polskiego ataku na placówki urzędowe WMG

Wzrost nastrojów nacjonalistycznych wśród niemieckich mieszkańców Wolnego Miasta Gdańska i ich wpływ na działania gdańskiego senatu zmierzały do systematycznego ograniczenia uprawnień przysługujących w tym mieście Polsce. Tak rozpoczął się tzw. „kryzys gdański”.

W listopadzie 1920 r. na mocy traktatu wersalskiego kończącego I wojnę światową należący wcześniej do Niemiec Gdańsk został przekształcony w wolne miasto znajdujące się pod ochroną Ligi Narodów. Podpisana wówczas konwencja polsko-gdańska głosiła, że Polska będzie odpowiadać za politykę zagraniczną Wolnego Miasta Gdańska i bronić jego terytorium, które miało należeć do polskiego obszaru celnego. Polakom zagwarantowano także możliwość korzystania z tamtejszego „macierzystego portu” (port d’attache). Niemniej od pierwszych lat istnienia WMG, jego władze prowadziły antypolską politykę. W 1930 roku senat Wolnego Miasta  odmówił Polsce prawa do używania tego portu, uzyskując korzystne orzeczenie Stałego Trybunału Sprawiedliwości Międzynarodowej w Hadze.

Kurtuazyjna wizyta ORP "Wicher" na Wiśle

14 czerwca 1932 r. do gdańskiego portu miały wpłynąć trzy brytyjskie okręty. Wszystkie incydenty na tle relacji polsko-niemieckich, które mogłyby pojawić się wokół tej wizyty, nadałyby sprawie wagę międzynarodową. Będąc tego świadomy, marszałek Józef Piłsudski po konsultacjach m.in. z dowódcą polskiej floty komandorem Józefem Unrugiem, rozkazał by tego dnia zawinął tam również niszczyciel ORP „Wicher”. Jego zadaniem, zgodnie z postanowieniami Ligi Narodów miało być kurtuazyjne powitanie Brytyjczyków i wystąpienie w roli gospodarza. Miał być użyty jako „środek nacisku na senat gdański” w celu przywrócenia Polsce należnych uprawnień.

W razie potrzeby - ostrzelać gdańskie urzędy.

Piłsudski rozkazał dowódcy polskiego okrętu komandorowi Tadeuszowi Podjazdowi-Morgensternowi, aby w przypadku "gdyby władze Gdańska poważyły się na obrazę polskiej bandery", „Wicher” otworzył ogień w kierunku gdańskich urzędów. Gdy „Wicher” i brytyjskie okręty zacumowały w porcie, władze miasta nie odważyły się na antypolską reakcję. Po powitaniu brytyjskiego dowódcy Henry'ego Daniela Pridhama-Wippella przez Tadeusza Podjazda-Morgensterna i wizycie na polskim okręcie, kryzys został zażegnany, a "Wicher po kilku godzinach cumowania opuścił gdański port.

Kryzys gdański przyczynił się do wzrostu prestiżu polskiej marynarki wojennej. Ostatecznie władze Gdańska zgodziły się na korzystanie z portu przez okręty znajdujące się pod polskimi banderami. Po dwóch miesiącach od zajścia, 14 sierpnia, obie strony podpisały stosowane porozumienie. 

 

Tagi: