Może trudno w to uwierzyć, ale z kraju żabich udek, ślimaków i bagietek (również śmiesznych beretów) wyjechało kilka wyjątkowych konstrukcji, które zapisały się na kartach historii motoryzacji. Francuzi są z nich dumni, ale nie obnoszą się z tym. Francuska wielka trójka: Renault, Citroen i Peugeot dziś trzyma się dzielnie, głównie dzięki współpracy z innymi producentami, ale warto wrócić do wspaniałych lat.
Zobacz też: OBCHODY 100-LECIA CITRENA NA POMORZU !
Najpierw był Citroen 2CV... i był wielki !
roger1.jpeg
CITROEN 2CV
Jeśli trzeba by było, krótko opisać, czym dla powojennej Francji był 2CV, myślę, że zbyt krzywdzące byłoby stwierdzenie dla niego, że był wszystkim. Samochód ten zmotoryzował Francję i choć mieli oni na to trochę inną receptę niż Niemcy (Volkswagen Garbus) czy Wielka Brytania (Mini Cooper) to 2CV był przełomowy w każdym calu. Przez 42 lata produkcji powstało 3 872 583 tych aut, a wśród nich cała paleta ciekawych wersji. Konstruktorzy mieli nie lada wyzwanie — ówczesny szef Citroena, Pan Pierre Boulanger w 1936 roku rzucił hasło – „quatre roues sous un parapluie” (cztery koła pod parasolem). Sprecyzował zadanie: samochód miał mieć miejsce dla 4 osób i dla 50 kg bagażu, miał być ekonomiczny i zapewniać komfort jazdy, prędkość przynajmniej 50 km/h. W typowym dla Francuzów duchu kulinarnym dodał jeszcze, iż ma to być samochód prosty konstrukcyjnie, ale oryginalny, mały, a jednocześnie przestronny – „chcę, aby w aucie mogły wygodnie pomieścić się cztery osoby wraz z koszykiem zawierającym 60 jaj i by podczas jazdy z prędkością 50 km/h nie zrobiła się jajecznica".
Efekt pracy konstruktorów był ciekawy: Nie było rozrusznika, w zamian zamontowano na stałe korbę rozruchową. Nadwozie zbudowano z płaskich blach ze stopu lekkiego. Maska silnika prototypowego wozu miała rowki usztywniające. Wszystko było jak Francuzi — trochę pokręcone, szalone, ale działało...
Dach wykonany był z płótna.
Samochód posiadał tylko 1 reflektor. Ciekawe były losy historii 2CV, gdy wybuchła wojna: Przed wkroczeniem Niemców do Paryża (14 czerwca 1940) zniszczono prototypowe egzemplarze samochodów, aby nie wpadły w ręce Niemców. Pozostał tylko jeden i dokumentacja konstrukcyjna. Niemcy go nie znaleźli. 2CV, jakiego znamy, pojawił się w roku 1965: wprowadzono wtedy m.in. boczne okna za drzwiami. Poziom produkcji modelu podstawowego i odmian stopniowo rósł. Szczyt osiągnął w zwariowanych latach 70-tych. Przykładowo w 1974 roku powstało łącznie 368232 sztuk (2CV - 163143 szt., Dyane - 126854 szt., furgonetki AK - 64325 szt., Méhari - 13910 szt.).
Sahara i... Żandarm !
2CV crossoverem? Nie do końca! W odpowiedzi na zapotrzebowanie na lekki samochód terenowy, w oparciu o 2CV Citroen skonstruował czteronapędową wersję „Brzydkiego Kaczątka”, model Sahara. Zamiast skomplikowanego i drogiego w produkcji mechanizmu przeniesienia napędu na dwie osie, zamontowano dwa silniki, po jednym z przodu i z tyłu, napędzające odpowiednio przednią i tylną oś. Oba silniki były 2-cylindrowymi bokserami o pojemności 425 ccm i mocy 12 koni mechanicznych. Taka sama jednostka napędzała od połowy lat 50 zwykłego 2CV, tutaj jednak ze względu na zastosowanie dwóch silników, łączna moc wynosiła 24 konie mechaniczne. Każdy z silników działał niezależnie od drugiego, jednak ich przepustnice sterowane były jednym pedałem gazu. Oddzielny dla każdego z motorów był układ zasilania, m.in. po jednym 15-litrowym zbiorniku paliwa, które znajdowały się pod siedzeniami. Tak małe zbiorniki paliwa pozwalały na przeciętny zasięg około 150 kilometrów. Średnie spalanie podczas jazdy szosowej wynosiło 9 litrów na 100 przejechanych kilometrów, w wymagającym terenie mogło wzrosnąć do 12-13 litrów. Przedni i tylny silnik posiadały także oddzielne skrzynie biegów i sprzęgła, sterowane jednak wspólną dźwignią zmiany biegów. Istniała za jej pośrednictwem możliwość „odłączenia” tylnego napędu poprzez wysprzęglenie tylnego silnika i jazdę tylko na przednim. Wówczas można było rozpędzić Saharę do 65 km/h, trochę wolniej niż standardowe przednionapędowe 2CV, które można było „rozbujać” do 80 km/h. Z uruchomionymi oboma silnikami prędkość maksymalna wynosiła 105 km/h.
zdj. Powstały 694 egzemplarze 2CV 4×4 Sahara. Do dzisiejszych czasów przetrwało najprawdopodobniej ok. 100 egzemplarzy tego wyjątkowego klasyka.
Wizualnie Sahara odróżniała się kołem zapasowym zamontowanym na pokrywie przedniego silnika, zaś z tyłu wyciętym wlotem powietrza z widocznym z zewnątrz wentylatorem. Wszak z tyłu także znajdował się silnik. Mały Citroen posiadał wręcz niewiarygodnie miękkie zawieszenie, z niezależnym zawieszeniem wszystkich kół. Każde zawieszone było na pojedynczym wahaczu i grupie małych sprężyn, do tego wszystkie były połączone ze sobą zespołem dźwigni przenoszących obciążenia. O ile podczas codziennej jazdy takie zawieszenie dawało bardzo specyficzne doznania, np. przez ogromne przechyły nadwozia, o tyle w terenie sprawdzało się doskonale. Konstrukcja Sahary pozwalała na pokonywanie wzniesień o nachyleniu 40%.
Filmowa gwiazda oraz... agent 007
Citroëna 2CV wypromowała dość mocno seria filmów o przygodach francuskiego żandarma z aktorem komediowym Louisem de Funes w roli głównej. 2CV powstawał w wielu limitowanych odmianach, choć moją ulubioną "filmową" jest 007 - wersja wzorowana na model 2CV James'a Bond'a z filmu „Tylko dla twoich oczu” - w żółtym kolorze, z imitacjami... dziur po kulach. To zresztą ulubiony „Bondowy” samochód odtwórcy Bond'a (Sir Rogera Moora).
Bartłomiej Chruściński / Zdj. Archiwum/Citroen.
Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila.