
Przymusowa branka do wojska dotyczyła nie tylko obszarów włączonych w 1939 r. do III Rzeszy. Również wielu naszych rodaków z terenów zagrabionych po 17 września wspomnianego roku przez ZSRS zmuszonych było przywdziać sowieckie mundury… Znaczna ich część nigdy już do swoich domów nie powróciła…
Swoją drogą pomimo upływu ponad ośmiu dekad od tych wydarzeń oraz zniknięcia Związku Sowieckiego z mapy świata standardy tego tworu politycznego wdrażane są także współcześnie. Nie sposób bowiem nie dopatrywać się analogii w praktykowanych przez rosyjskie służby poborowe przymusowej branki m.in. w okupowanych przez Federacje Rosyjską ukraińskich obwodach donieckim i ługańskim.
W relacjach z tych obszarów wręcz roi się od doniesień o mężczyznach brutalnie wcielanych do podległych rosyjskiemu dowództwu jednostek. Przy czym „rekrutacja” przyjmuje nierzadko formę regularnych łowów na niczego nie podejrzewających mieszkańców tamtejszych miejscowości.
Po przejęciu wschodnich województw II RP przez sowiecką administrację podobnie sprawy miały się właśnie na tych obszarach. Nie zaskakuje zatem okoliczność, że na cmentarzach wojskowych Armii Czerwonej odnajdujemy zdjęcia młodych mężczyzn w polskich mundurach. Jednym z takich przypadków jest fotografia Adolfa Mierunka (ewentualnie Merunka/Meruňka), pochodzącego z Kopyczyńców na Podolu, w dwudziestoleciu międzywojennym usytuowanych w kresowym województwie tarnopolskim. Ten urodzony 6 marca 1919 r., obywatel II RP po zajęciu wspomnianego obszaru przez Sowietów został przymusowo wcielony do Armii Czerwonej.
Słuch po nim zaginął w roku 1941, kiedy to najprawdopodobniej wziął udział w walkach z Niemcami po ich najeździe na Związek Sowiecki (22 czerwca wspomnianego roku). Do dziś jego rodzina poszukuje jakichkolwiek informacji o jego dalszym losie. Takich jak on było znacznie więcej…
Przemysław Mazur
Tekst powstał we współpracy z Instytutem Strat Wojennych.
