Życie sopocian w sezonie zimowym było ściśle związane z panującymi o tej porze roku warunkami pogodowymi. Niejednokrotnie stanowiły jednak niemałe utrudnienie w życiu codziennym mieszkańców Sopotu.
Pierwszy śnieg pojawiał się niekiedy już na początku grudnia jak na przykład w 1920 r. kiedy to trzeciego grudnia w dzienniku „Zoppoter Zeitung” podano następującą informację: „Zeszłej nocy spadł pierwszy śnieg. Przykrył nasze miasto po raz pierwszy w tym roku świąteczną szatą.(...)”. W kolejnej dekadzie 9 grudnia 1932 tak pisano o świeżych opadach śniegu: „Niebo wczoraj pokryło się ciemnymi chmurami, aż wreszcie zaczął padać śnieg. Płatki śniegu wirowały pomiędzy niebem i ziemią. Śnieg pokrył cienką warstwą dachy (zwisają z nich niewielkie śnieżne nawisy), ulice, parkany. Liczni mieszkańcy miasta z powodu opadów spacerowali z parasolkami. Wkrótce świeży śnieg zniknął z uczęszczanych ulic, pozostając jednak w ogrodach, które okrył białą pierzyną.”
Styczeń w Sopocie był zazwyczaj najchłodniejszym z zimowych miesięcy, z opadami śniegu, mrozem a niejednokrotnie i sztormami wyrządzającymi szkody na nabrzeżu. Charakterystyczne w tym okresie były zwłaszcza sztormowe noce podobne do tej z czwartego na piątego stycznia 1925 r. Już od popołudnia morze było silnie wzburzone. Sztorm trwał aż do północy. Odczuwalny był zarówno w Sopocie jak i Gdańsku. Rankiem okazało się, że spowodował wiele szkód - na ulicach miasta leżało wiele desek, dachówek oraz szkła. Silne sztormy na morzu uniemożliwiały nadmorskie spacery gdyż „wiał lodowaty wiatr wypędzając wszystkich z ulic, placów, mola i nadmorskiej promenady.” Wiele utrudnień powodowały także intensywne opady śniegu takie jak odnotowane w ostatnim tygodniu grudnia 1923 i na początku stycznia 1924 r. Ich szczególne nasilenie przypadło na 1 i 2 stycznia. Noc przyniosła nieprzerwane silne opady śniegu, które utrudniały ruch na ulicach, drogach i kolei, poruszanie się samochodów i innych pojazdów. Warunki pogodowe powodowały zastoje w ruchu. Zdarzały się zamiecie śnieżne. Wiele osób spóźniło się do swoich miejsc pracy. Występowały opóźnienia w przewozie towarów, ruchu kolejowym i samochodowym oraz zakłócenia w połączeniach telefonicznych. Do odśnieżania ulic zatrudniono bezrobotnych, którym płacono jednego guldena.
Dla zwykłych Sopocian srogie zimy oznaczały jeszcze więcej trudności- „drogi węgiel, złe buty i do tego zawsze mróz i śnieg”. Zorganizowaną formą pomocy uboższym grupom ludności była Sopocka Pomoc Zimowa. Nazwą tą określano zbiórkę darów i pieniędzy dla biednych aby pomóc im przetrwać zimę. Akcja była wspierana przez władze państwowe i miejskie, a także gazetę „Zoppoter Zeitung”. Na łamach tego dziennika publikowano ogłoszenia w tej sprawie i informacje o przebiegu zbiórki (podawano nazwy firm, które wpłacały datki na ten cel oraz wysokość kwot wpłaconych na specjalne konto bankowe). Zbiórkę przeprowadzano co roku, informacje o postępach w zbieraniu pieniędzy i darów publikowano na bieżąco kilkakrotnie w ciągu sezonu. Zbierano także dary rzeczowe czyli ciepłą bieliznę ubrania i buty. W akcję silnie angażowały się kobiece organizacje dobroczynne.
Gdy pogoda sprzyjała w prasie zachęcano do spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu. Liczni mieszkańcy udawali się na spacery w sopockich lasach. Chętnie odwiedzano molo i nadmorską promenadę. W niektórych latach zamarzała znaczna część Zatoki Gdańskiej. Stało się tak między innymi w 1924 r. Widok zamarzniętego morza podziwiano wówczas jeszcze w połowie lutego. Miejscem często wybieranym ze względu na dobrą widoczność było sopockie molo. Niektórzy mieszkańcy miasta próbowali także przechadzek po zamarzniętej zatoce. Obserwowano licznych spacerowiczów schodzących na lód. Przestrzegano jednak przed tego rodzaju spacerami, gdyż lód mógł być cienki i łatwo dzielił się na pojedyncze kry.
Oprac. Anna Krüger
Źródło: Zoppoter Zeitung 1920 - 1932
foto/Anna Krüger/arch. prywatne
Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila.