Choć jego kariera trwała krótko, był groźniejszy od najsławniejszych polskich gangsterów XX lecia - „Taty Tasiemki” i „Dr Łokietka”. Nawet oni nie mieli tyle krwi na rękach co Henryk Wojciechowski, a właściwie Earl Hymie Weiss”. Polski gangster, którego bał się sam Al Capone. Właśnie minęła kolejna rocznica śmierci największej polskiej gwiazdy amerykańskiego świata przestępczego lat 20 – tych XX wieku.
Earl „Hymie” Weiss urodził się 25 stycznia 1898 roku w Chicago, jako syn polskich emigrantów, Walentego Wojciechowskiego i Mary Bruszkiewicz. Prócz Earla państwo mieli jeszcze czworo dzieci, Bernarda, Fredericka, Josepha i Violettę. Rodzina Wojciechowskich po przybyciu do USA zmieniła nazwisko na Weiss i zamieszkała w dzielnicy zamieszkałej przez Irlandczyków. To właśnie tutaj Earl poznał swojego kompana Diona O'Baniona, z którym dokonał pierwszych włamań, kradzieży i licznych rozbojów. Para młodych gangsterów stworzyła gang o nazwie Northsiders. Początkowo współpracowali z włoskimi gangsterami z południowej części miasta, którymi dowodził Al Capone. Wkrótce jednak stali się dla siebie konkurentami. Mylny przygomek "Hymie", czyli Żyd nadały Wojciechowskiemu media. Nie był żydem, lecz żarliwym katolikiem, noszącym obok pistoletu zawsze różaniec. Gang Northside wzbogacił się ogromie na przemycie alkoholu z Kanady, gdzie był legalnie produkowany, Pomagała mu w tym zamieszkała w Montrealu partnerka życiowa Josephine Simard. Wkrótce North Side otworzył własne rozlewnie alkoholu. Mieli także wyłączność na dystrybuję gazety Chicago Tribune. Oczywiście mieli także swoich ludzi w radzie miasta, sądownictwie i policji. W listopadzie 1924 roku, po zamordowaniu Diona O'Baniona przez włoski gang pod wodzą Capone i Torrio, Wojciechowski został szefem Northsiders. Zorganizowane przez niego zamachy nie przyniosły skutku. Tak Capone, jak i Torro, przeżyli. Trzy tygodnie po drugim nieudanym zamachu na Capone, 11 października 1926, 28 letniego Earla Hymiego Weissa dopadło 10 kul, wystrzelonych w sklepie z kwiatami Schofielda. Pochowano go na tym samym cmentarzu co O" Baniona, czyli Mt Caramel Cementery w Chicago. Tak skończyła się kariera najsławniejszego polskiego gangstera w USA okresu prohibicji. Kto wie, może jego postać powinna pojawić się w sposób zaznaczalny w gdyńskim Muzeum Emigracji?
(Red.) oprac. Bartosz Gondek. Fot. Earl Hymie Weiss i Josephine Simard, mycaponemuseum
Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila.