Sopocki Dom Aukcyjny: Dwa Witkace na otwarcie sezonu

Wkrótce otwarcie nowego roku w Sopockim Domu Aukcyjnym. Tradycyjnie otworzy go Aukcja prac na papierze: Sztuka Dawna zaplanowana na 9 dzień lutego, na godzinę 17:00 w macierzystej placówce w Sopocie przy Bohaterów Monte Cassino 43. Będzie to mocne otwarcie z wieloma wielkimi nazwiskami i w niektórych przypadkach dobrymi cenami.

Na początek dwa Witkace

Na początek o dwóch portretach Stanisława Ignacego Witkiewicza. Pierwszy z nich to Portret pianisty Goreckiego z 1933 roku, dar artysty dla Marii i Stefana Szumanów, później w rękach rodziny Jana Józefa Szczepańskiego, po 1945 – od 1980 roku w rękach prywatnego kolekcjonera.

Zgodnie z Regulaminem Firmy Portretowej portret ten został wykonany w typie C, zakładającym „subiektywną charakterystykę modelu" oraz „spotęgowania karykaturalne, tak formalne jak i psychologiczne", co w praktyce oznaczało dość swobodne potraktowanie, które dość często prowadziło do deformacji. Jednak portret pianisty Góreckiego zawiera też oznaczenia, które informują o abstynencji zarówno nikotynowej („NP." = „nie palił"), jak i alkoholowej („Nlr = „nie pił"), a więc był on wykonany bez większych zniekształceń widzenia, które mogły ewentualnie spowodować napoje wyskokowe. Jednak nietypowe ujęcie modela, częściowo przysłoniętego nieregularną formą o kształcie nawiązującym do szczytu górskiego oraz swobodny sposób rysowania świadczą o nieformalnych okolicznościach powstania wizerunku. Żartobliwy, rymowany napis umieszczony przez Witkacego na portrecie dodatkowo wskazuje, że artysta wykonał go z przyjemnością i sympatią dla modela, co podnosi atrakcyjność tej pracy. Wizerunek powstał w Krakowie (…) gdzie Witkacy przebywał w okresie od 14 maja do 1 czerwca 1933 r. i z jego listów wysyłanych wówczas do żony wiemy, że wykonał tam szereg portretów, głównie na zamówienie, w ramach działalności Firmy, ale też rewanżował się Szumanom za gościnę portretując gospodarzy oraz bliskie im osoby.(…) Gorecki należał do bliskiego kręgu Marii i Stefana Szumanów, z którymi artysta się przyjaźnił (…). Cena wywoławcza portretu to 80 tysięcy.  

Drugim wartym wspomnienia obrazem Witkacego jest Portret pani Skarżyńskiej – początkowo będący własnością rodziny Skarżyńskich, potem znajdujący się w rękach anonimowego polskiego kolekcjonera. Witkacy sportretował Skarżyńską podczas swojego pobytu w Petersburgu, gdzie przyjechał w 1914 roku do rodziny ojca. Wówczas wstąpił do armii carskiej i trafił do ekskluzywnego Pawłowskiego Pułku Leibgwardii, który został wysłany na front w 1915 roku. Po słynnej krwawej walce w 1916 r. z armią austriacką pod Witonieżem został ranny i ewakuowany do Petersburga. „(…) Na front więcej nie wrócił, ale „za męstwo i odwagę” został odznaczony orderem św. Anny IV stopnia i awansowany do rangi porucznika. Z armii carskiej wystąpił w połowie listopada 1917 roku i zgłosił się do dyspozycji Naczelnego Polskiego Komitetu Wojskowego. W międzyczasie był świadkiem obu rewolucji, jakie wybuchły w Rosji w 1917 roku – lutowej i październikowej – głównie jednak przebywał na zwolnieniach lekarskich i urlopach. Prawdopodobnie dzięki temu udało mu się nie tylko przeżyć tę zawieruchę dziejową, ale nawet kontynuować przerwaną przez udział w działaniach wojennych twórczość artystyczną.”
„W Petersburgu bowiem, już w 1915 roku zaczął wykonywać portrety z użyciem barwnych pasteli. Była to także działalność zarobkowa, dzięki której uzyskiwał całkiem przyzwoity dochód. Portretował zarówno kolegów z wojska, jak i petersburskie „wyższe sfery”, w tym – dość liczną tamtejszą Polonię, do której należała rodzina Skarżyńskich. (…) Wanda Skarżyńska (1892-1967) była aktorką, żoną aktora i reżysera, Tadeusza Skarżyńskiego (1886-1944). Oboje przebywali w Petersburgu w latach 1915-1917, gdzie Tadeusz występował w Teatrze Ludowym. Następnie wyjechali do Finlandii. W latach 1910-1911 Wanda grała w Teatrze Miejskim w Krakowie, a w 1911-1914 występowała w Wilnie oraz w Petersburgu, gdzie po wybuchu wojny prawdopodobnie kontynuowała swoją karierę aktorską. Z uwagi na bliskie związki Witkacego z Teatrem Polskim w Petersburgu (późniejszy mąż jego ciotki, Jadwigi Jagminówny, biznesmen Leon Reynel wspierał teatr finansowo) artysta dobrze znał te kręgi.”
„Po wojnie Skarżyńscy wrócili do Polski, grali w teatrach w Warszawie, Mińsku Litewskim, Grodnie, Bydgoszczy, Płocku i w wielu innych polskich miastach. W latach 1927-1929 Tadeusz był nawet dyrektorem Teatru Miejskiego w Płocku. W czasie II wojny światowej działał w tajnych organizacjach wojskowych, w 1944 został aresztowany przez gestapo i zmarł w więzieniu w Radomiu.”
„O Wandzie w 1923 roku pisano, że „rozporządza techniką aktorską i posiada w głosie nutę szczerego liryzmu, a w scenach dramatycznych ujawniła siłę i temperament”. W czasie wojny była więźniarką obozu dla kobiet w Ravensbrück, po 1945 roku pracowała w administracji związków zawodowych. Niestety, większość prac Witkacego z czasów petersburskich uważa się za zaginione, więc ujawnienie każdej z nich, dotąd nieznanych, jest ważnym wydarzeniem rzucającym dodatkowe światło na ten okres życia i twórczości artysty (…)”- tak pisała o tym obrazie, jego bohaterce i Witkacym dr Anna Żakiewicz. Cena wywoławcza obrazu to 88 tysięcy.

Mela Muter w dobrej cenie

„Piękne pejzaże tak bardzo urzekają, że ma się ochotę odtworzyć je dokładnie, bez swego własnego ich przetwarzania. W przypadku „niewdzięcznej natury” próbuje się je natomiast interpretować, kształtować według swej woli. Nie ma się wtedy zawrotów głowy i zachowuje się zimna krew, aby bryły, odpowiednie walory, kolory umieszczać na właściwych miejscach, wyznaczanych przez sztukę.” – pisała sama Mela Muter w swoich Wspomnieniach. Już za 19 tysięcy, właśnie taki piękny pejzaż, w delikatnej tonacji i ostrożnych barwach, pędzla Meli Muter, będzie można nabyć w SDA w najbliższą sobotę.

Klasyki

Nie sposób nie wymienić stojących obok siebie polskich klasyków pędzla, takich jak Fałat, Malczewski, Eleszkiewicz, Kossak, Mehoffer, Stryjeńska i wielu innych, których prace można licytować od poziomu kilkuset do kilku tysięcy złotych.

Rysunki z dużych miast

Ciekawostką dostępną za dosłownie kilkaset złotych i są akwaforty, litografie i autolitografie  tworzone przez Jana Kantego Gumowskiego, Jana Rubczaka, Paula Kreisela  Richarda Adlera przedstawiające słynne miejsca Krakowa – np. Bramę Floriańską lub Gdańska – np. Ulicę Piwną.     

Niemal 149 prac na papierze czeka już na nowych właścicieli. Jeszcze przez tydzień można je obejrzeć w sopockiej galerii SDA na trwającej przedaukcyjnej wystawie. Początek aukcji o 17:00 w sobotę 9 lutego.   

oprac. Karolina Łucja Białke

foto/SDA

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: