Do zbiorów Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 trafił kolejny cenny zabytek sprowadzony z Niemiec. Jest nim drewniane śmigło od polskiego samolotu łącznikowego PWS-16bis.
W latach 1935-1936 zbudowano łącznie 20 samolotów PWS-16bis. Kilka z nich sprzedano za granicę. Nie wiadomo jaką ilością egzemplarzy tego typu samolotu Wojsko Polskie dysponowało podczas Wojny 1939 roku. Przed wojną samoloty PWS-16bis służyły do celów pomocniczych, a m.in. w 1937 r. samoloty tego typu były używane do holowania szybowców przez polską ekipę na Międzynarodowych Zawodach Szybowcowych w Rhon-Wasserkuppe, gdzie Polacy wygrali w dwóch konkurencjach.
- Wiemy, że jeden PWS-16bis, którego pilotował kpt. Piorunkiewicz, był wykorzystywany w plutonie lotniczym Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. Kleeberga do zwalczania wojsk niemieckich w ostatniej bitwie Wojny 1939 roku – pod Kockiem. 4 października 1939 r. został uszkodzony i definitywnie uziemiony. Następnego dnia gen. Kleeberg skapitulował – powiedział w rozmowie ze „Strefą Historii” Mariusz Wójtowicz-Podhorski, pełniący obowiązki dyrektora Muzeum Westerplatte i Wojny 1939.
Drewniane śmigło o rozpiętości aż 260 cm jest jednym z zaledwie trzech znanych zachowanych do samolotu tego typu. Być może istnieją jeszcze dwa-trzy w prywatnych kolekcjach lub zachowanych jest kilka przepołowionych śmigieł. Tak było bowiem łatwiej je transportować i eksponować. Eksponat trafił do muzeum 4 października, w rocznicę ostatniego lotu PWS-16bis w 1939 roku.
Śmigło wykonane z najwyższej jakości drewna jesionowego zostało wyprodukowane w słynnej wytwórni śmigieł „Szomański i S-ka S.A.” w Warszawie. To tam m.in. zaprojektowano śmigło do legendarnego polskiego myśliwca PZL P.11c, a także wielu innych udanych polskich konstrukcji lotniczych. Na pozyskanym śmigle świetnie zachowały się obydwie kalkomanie z logo producenta z napisem „Ikar Warszawa”, a także napisy z nazwą producenta, typem śmigła i stemple odbioru i kontroli jakości. Śmigło pokryte jest słynną „tajemniczą chińską laką”, która dawała doskonale zwartą, spójną i gładką powierzchnię w matowym kolorze nie dającym odblasków oślepiających pilota. Przedwojenne próby wykorzystania lakieru syntetycznego polskiej produkcji niestety nie powiodły się i nigdy nie uzyskano tak wytrzymałej powłoki jaką tworzyła „chińska laka” firmy „Tonkilaque”..
To już drugie śmigło, które trafiło w ostatnim czasie do Muzeum Westerplatte dzięki Mariuszowi Wójtowiczowi-Podhorskiemu. Pierwszym była odnaleziona w świetnym stanie w piwnicy domu w Inowrocławiu łopata śmigła bombowca nurkującego Junkers Ju-87 Stuka, która wzbogaci przyszłą ekspozycję poświęconą ciężkiemu bombardowaniu lotniczemu Westerplatte w dniu 2 września 1939.
- Cała akcja odszukania, pozyskania i sprowadzenia do Polski tego cennego zabytku nie udałaby się, gdyby nie pomoc i zaangażowanie nie tylko pracowników naszego muzeum, ale i kolekcjonera pana Szymona Puchalskiego oraz wiceministra kultury Jarosława Sellina. Do takich operacji podchodzimy bardzo emocjonalnie – mówi Mariusz Wójtowicz Podhorski.
(RED)
Na zdjęciach – śmigło ze zbiorów Muzeum Westerplatte i Wojny 1939, fot Hanna MiK, oraz archiwalna fotografia PWS-16bis w wersji cywilnej. Przy samolocie stoi konstruktor tego samolotu inż. August Bobek-Zdaniewski.
Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila.