Prezentujemy dziś kolejny tekst dotyczący bardziej i mniej znanych historii naszego regionu. Andrzej Kuliński jest doktorantem historii na Uniwersytecie Gdańskim. Zajmuje się historią kryminalistyki, antropologią, socjologią, geografią i turystyką, na codzień organizuje wycieczki PTTK zwiaząne z przeszłością regionu. W swoim artykule prezentuje wyniki swoich badań dotyczące nagrobku angielskich lotników z 1944 r., jak sam przyznaje - pragnie zwrócić w ten sposób uwagę instytucji, bowiem od lat sam opiekuje się tym miejscem.
Głęboko na Kaszubach, trzy kilometry od trasy Kościerzyna Lipusz, znajduje się wieś Gostomko. Niewielka miejscowość niegdyś posiadała szkołę podstawową oraz schronisko PTSM, w którym znajdowali nocleg turyści wędrujący zielonym szlakiem "Kręgów Kamiennych" zwanym też "Partyzanckim (http://pomorskieszlakipttk.pl/szlaki- piesze/kregow-kamiennych/). Jak wszystkie tereny tak i ten posiada swoją unikatową historię.
Tuż za wsią, około trzystu metrów podążając zielonym szlakiem w kierunku północnym, można znaleźć starą tablicę informacyjną wskazującą miejsce pamięci narodowej. Pośród sosnowego lasu dostrzegamy kilka brzóz pochylających się do wnętrza okręgu który wytyczają. To grób angielskich lotników zamordowanych przez hitlerowców w 1944 r.
Fot. A. Kuliński
Na płycie nagrobnej znajduje się napis "W tym miejscu spoczywa 3 lotników angielskich bestialsko zamordowanych przez hitlerowców w dniu 24 lipca 1944. Cześć ich pamięci". Okoliczni mieszkańcy przychodzą co roku dbając o pamięć pomordowanych i sam grób. Od nich też można było dowiedzieć się fragmentów historii powoli zapominanej.
Przede wszystkim trzeba wspomnieć, że nie można być pewnym narodowości spoczywających tam ludzi. Wiadomo bowiem, że w odkopanym grobie nie było dokumentów ani żadnych innych wskazówek. Wiadomo jedynie, że wszyscy byli angielskojęzyczni. Zeznali to partyzanci Gryfa Pomorskiego, do których zgłosili się uciekinierzy, a którym odmówiono pomocy. Istniał również spór dotyczący kwestii skąd lotnicy znaleźli się na Kaszubach. Jedna z teorii mówi, że mogli być więźniami jednego z hitlerowskich obozów kilkanaście kilometrów od miejsca kaźni. Druga to, że byli lotnikami samolotu rozbitego koło Kartuz i udało im się uciec aż do wsi Ogonki około dwa kilometry od miejsca egzekucji. Wieś jednak otoczyło wojsko i lotników wydano.
Niezależnie która z teorii jest prawdziwa ucieczka lotników skończyła się kaźnią koło Gostomka. Z relacji mieszkańców wiemy, że lotników torturowano a następnie zamordowano strzałem w głowę. Zagrzebano ich w płytkim grobie, ubranych w bieliznę. Zmasakrowane ciała zostały odkopane przez mieszkańców i ponownie pochowane w bardziej odpowiedni sposób. Z czasem postawiono grób z kamienna płytą nagrobną która istnieje do dziś. Interesujące jest również, że sama mogiła nie widnieje w rejestrze Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa skąd otrzymałem list informujący mnie o tym (sygn. R-IV/514/AW/3970/2012). Podobną odpowiedź otrzymałem z Ambasady Brytyjskiej w Warszawie, w której poinformowano mnie, że strona brytyjska nigdy nie odnotowała istnienia tejże mogiły. Odpowiedzi te więc potwierdzają zeznania mieszkańców, że wszyscy trzej lotnicy ciągle spoczywają w grobie i nigdy nie zostali ekshumowani i pochowani na cmentarzu brytyjskim w Malborku. O grobie nie wspomina również Anna Zapalec w swojej książce "Druga strona sojuszu. Żołnierze brytyjscy w Polsce w czasie II wojny światowej" (Gdańsk, Muzeum II Wojny Światowej: 2012). Książka naprawdę warta przeczytania dla zainteresowanych szeroko rozumianą problematyką obecnością Brytyjczyków w Polsce okresie II wojny światowej.
Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila.