Jak się piło Machandla?

Niegdyś machandel powstawał w Nowym Dworze Gdańskim. Kojarzony był jednak przede wszystkim z Gdańskiem. To właśnie ten trunek był najczęściej pity w Gdańsku, Goldwasser był uważany w tym okresie za wódkę świąteczną. Z piciem Machandla związany był specyficzny rytuał.

Rytuał picia był nieodłączną częścią życia w portowym mieście.  A Machandel ze śliweczką pije tutaj każdy chwat. Gdański trunek rozpowszechnił się szczególnie w okresie wolnego miasta. Machandla pili robotnicy portowi, marynarze, kupcy, urzędnicy i mundurowi.

Wytrawna wódka jałowcowa wymagała specjalnego rytuału picia. Najpierw do pustego kieliszka wkładało suszoną śliwkę nabitą na wykałaczkę, potem zalewano wszystko wódką. Następnie trzeba było zjeść śliwkę, wkładając pestkę pod policzek. W lewej dłoni trzeba było trzymać wykałaczkę. Potem duszkiem piło się wódkę (nie można było połknąć pestki). Następnie wypluwało się pestkę do pustego kieliszka. Później, nawiązując do hanzeatyckiego zwyczaju połamania masztów, przełamywano wykałaczkę i zostawiano ją w kieliszku.  Ten, kto nie zastosował się do instrukcji, musiał stawiać kolejkę wszystkim biesiadnikom.

Machandel to wódka jałowcowa o mocy 38 proc., produkowana była od 3 maja 1776 do 1945 roku przez mennonicką rodzinę Stobbe. Alkohol był produkowany w charakterystycznych butelkach o beczułkowatym kształcie z poprzecznymi prążkami. Na etykiecie widniał równoramienny krzyż. Już w roku 1897 roku machandel został określony "gdańskim napojem narodowym" i był chroniony lokalnym prawem. Machandel był wyjątkowo demokratycznym napojem. Pili go niemal wszyscy. Machandel był też ulubionym trunkiem gdańskich bówków, czyli typowych dla portu rzezimieszków, robotników dniówkowych i rozrabiaków. Do historii przeszedł dialog jaki miał przeprowadzić turysta z jednym z bówków. Na pytanie dlaczego pije machandla, odparł: "Zwyczajnie - zimą, bo marznę, latem, bo mnie suszy, a w międzyczasie, bo przez to jestem prawdziwym gdańszczaninem".

Oprócz picia z suszonymi śliwkami istniał wiejski rytuał na Żuławach. Do sporego, glinianego kufla wlewało się pół litra Machandla i mieszało z cukrem. Każdy przy stole pił po kolei. Za cały kufel płacił ten, kto wypił przedostatniego łyka. Dzięki temu każdy chciał być ostatnim, więc wychylał jak najwięcej trunku. Studenci z kolei pili machandla w kieliszkach w knajpie zwanej „Machandeltreppe”, czyli Machandlowe Schody mieszczącej się przy dzisiejszej ulicy Grunwaldzkiej. Nazwa podobno wzięła się stąd, że podczas suto zakrapianej imprezy studenci wnieśli samochód po schodach na ganek lokalu.

O legendarnym trunku powstawała nawet piosenka:

Mamy ochotę na Machandla!

Nad Motławą położony Gdańsk rozkwita niby kwiat,

A Machandel ze śliweczką Pije tutaj każdy chwat.

Jakże czysta to nalewka Którą trzyma Twoja dłoń,

Od Machandla dwóch kropelek Nie rozpali Ci się skroń.

Weź śliweczkę między zęby,

Język niech ją zręcznie pchnie,

Tak by pestki kształt okrągły Pod policzkiem znalazł się.

Teraz możesz wypić do dna Machandelek jako trza,

Sznaps Stoego, iskra bogów Wielką sławę w świecie ma.

Pestka niechaj sobie brzdęknie Na kielicha pustym dnie,

A do końca ceremonii Jeszcze masz czynności dwie.

Ponad pestką, co w kielichu, Jak tradycja mówi nam,

Podnieś zbędną wykałaczkę I przed swoim nosem złam.

Po złamaniu złóż przy pestce, Dając zakończenia znak,

Bo gdańszczanie swój Machandel Tu od wieków piją tak.

Przekład z niem.: prof. Andrzej Januszajtis

Po wojnie właściciele marki, rodzinna Stobbe, przeprowadziła się do Niemiec. To w Hamburgu obecnie produkowany jest trunek, który firma określa jako "stary gdański napój narodowy destylowany z dodatkiem jagód jałowca".

Piotr Celej

Tagi: