Dzieciństwo w Nowym Porcie w XIX wieku

Interesujący obraz dzieciństwa spędzonego w portowej dzielnicy Gdańska w XIX stuleciu zawierają wspomnienia Maxa Kiesewettera „Dawno temu w Nowym Porcie”.

 

Do ulubionych zabawek ówczesnych chłopców należały statki wykonane z drewna i kory, często były dość misternie wykonane np. na zewnątrz pomalowane na zielono, w środku na biało miały nawet małe ławeczki. Jak wspomniał Kiesewetter swoje łódeczki puszczał na lagunie na Westerplatte.

Do najbardziej popularnych zajęć dzieci należały zabawy na świeżym powietrzu - „Lubiłem (…) szwendać się po polach i lesie, łapać żuki i motyle, pływać po fosie Broschkego i Wiśle we własnej dłubance, którą wyhandlowałem od flisaków, by tam wędkować albo łapać ryby przy pomocy podbieraka czy więcierza na węgorze lub okrągłego”. Chłopcy łowili różne gatunki ryb – szczupaki, okonie, liny, karasie, a na płyciznach jeziora Zaspa nawet flądry. Niekiedy umieszczali złowione ryby w swoich akwariach. Pewnego razu chłopcy postanowili bawić się w Indian - „pomalowaliśmy ich twarze brązową farbą wodną mieszaną z sadzą, a na ich gęstych włosach umocowaliśmy pióropusze z piór kogucich, wronich i mewich.” Podzielili się na dwie grupy odgrywające Indian oraz białych wypływając czółnami na fosę Broschkego - „Ja byłem uzbrojony w starą zardzewiałą flintę, którą ledwo mogłem utrzymać, pozostali byli wyposażeni w tyczki do bielizny, które imitowały indiańskie włócznie(...)”. Pojedynek na wyżej wymieniony oręż zakończył się niespodziewaną wodą kąpielą.

Chętnie grano w szajbę, recytowano wierszyki oraz układano i śpiewano piosenki. Zimą jeżdżono na sankach i łyżwach, a kiedy na wiosnę topniały lody pływano na krach na stawie próbują zepchnąć się wzajemnie do wody. Jeżdżono również z wielkich hałasem pustą wagonetką, na terenie składów roboczych. Łapano też siecią w bagnach za Mewim Szańcem salamandry do akwarium.

Chłopcy niekiedy chwytali także nietoperze oraz młode ptaki. To ostatnie zajęcie było nader popularne dlatego „mieszkańcy Nowego Portu mieli wątpliwą przyjemność wysłuchiwać głośnego krakania młodych kruków dochodzącego ze wszystkich ogrodów i zabudowań”. Mały Max miał także oprócz kruków wrony, kawki, sroki, orzechówki, a nawet sowę płomykówkę, ptaki nocowały na żerdzi między drzewami w ogrodzie. Gdy ptaki zaczynały sprawiać kłopoty chłopiec wypuszczał je na wolność.

W Adwencie rozrywką były natomiast wędrówki chłopców z Brummtopfem czyli instrumentem podobnym do burczybasu – grali na nim, śpiewali piosenki, składali życzenia świąteczne i zbierali datki.

 

foto/gedanopedia

Źródło: M. Kiesewetter, Dawno temu w Nowym Porcie, przeł. A Masłowski, R. Kowald, Malbork 2015. Oprac. Anna Krüger

 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: