Zamek w Montrésor - polska perła nad Loarą

Na zwiedzających dolinę Loary czeka nie lada gratka – zamek Montrésor. Jest to jedyny taki obiekt w polskich rękach tak we Francji, jak i w Europie. W zabytkowych wnętrzach można usłyszeć nie tylko wiele legend, lecz także poczuć narodową dumę. Minęło przeszło 170 lat odkąd zamek znajduje się w polskich rękach, a miejsce to wciąż zaskakuje, choćby cennym polonikiem... dendrologicznym.

Ksawery Branicki - powstaniec, emigrant, autor świetności Montresor

O Ksawerym Branickim krążą niezliczone opowieści: to, że nosił w kieszeniach drogocenne kamienie, żeby rozdawać je potrzebującym; że finansował każdy, najoryginalniejszy nawet pomysł Adama Mickiewicza. Pewne jest, że Franciszek Ksawery Branicki herbu Korczak urodził się w 1816 r. w Warszawie i był synem Władysława Branickiego i Róży Potockiej. Jak wielu ówczesnych młodzieńców musiał odbyć służbę w carskim wojsku. Nie mógł się pogodzić z tym faktem i przy nadarzającej się okazji uciekł z Rosji. Wyjechał najpierw do Czech, a następnie do swojej siostry Zofii do Włoch, gdzie zaprzyjaźnił się z rodziną Bonaparte. W 1847 r. przeniósł się do Francji – początkowo osiadł w Paryżu, a potem – już na stałe – w Montrésor.

Ksawery Branicki, pierwszy właściciel Montrésor, fot. domena publiczna

Ksawery Branicki jednak znany był ówczesnym nie tylko z licznych podróży czy znajomości z możnymi tego świata, lecz także z niezależności, wręcz pewnej bezkompromisowości. Lapidarnie określił te przymioty zaprzyjaźniony z nim Cyprian Kamil Norwid w liście do Konstancji Górskiej napisanym tuż po śmierci Branickiego:

Co Polska traci w zgonie Branickiego, zapewne nie wie. [...] Dopełnił on jednego obowiązku znakomicie, to jest: on się nigdy i niczemu nie płaszczył. [...] Powiedzą, że to łatwo z jego środkami. Nieprawda! To zawsze jest bardzo trudne w Europie i w XIX wieku. To bardzo jest niełatwe i może też dlatego, że niełatwe, to i arcyrzadkie!

Środki, którymi hrabia Branicki dysponował, przeznaczał na zbożne i patriotyczne cele. Wspierał ubogich rodaków, dotował artystów, był jednym z filarów Wielkiej Emigracji, utrzymywał wychodźcze szkoły i instytucje we Francji, w potrzebie – hojnie łożył na walkę zbrojną z Rosją w okresie powstania styczniowego. Ale nade wszystko, przywrócił do świetności Montrésor – zarówno zamek, który w 1849 r. obejmował jako ruinę, jak i całą miejscowość.

Brama wjazdowa do zamku w Montrésor, fot. domena publiczna

 

Montresor znaczy mój skarb

O tym, że zamek, znajdujący się w liczącym mniej niż pół tysiąca mieszkańców Montrésor, jest skarbem – nikogo nie trzeba przekonywać. Skąd jednak wzięła się taka nazwa? Według legendy, w VI w. pewien Gontran udał się w podróż. Zrządzeniem losu napotkał zaczarowaną jaszczurkę, która doprowadziła go do wzgórza, a w nim ukryte były liczne skarby. Młodzieniec, dotąd zbyt biedny, by poślubić swoją ukochaną, zyskał majątek, a w miejscu wskazanym przez zwierzę, wystawił pierwszą warownię. Opowieści tej nie potwierdzają jednak żadne źródła, aczkolwiek św. Gontran (Guntram), historyczny król Burgundii, panował w VI stuleciu.

Inna zaś opowieść głosi, że tajemniczą jaszczurkę zobaczyli odpoczywający w okolicy rycerze. Zwierzę o szmaragdowych oczach zaprowadziło ich pod wzgórze, w którym ukryte miały być drogocenne skarby. Dotychczas nikt nie dokopał się do „zielonych klejnotów”, ale być może to one przyczyniły się do rozkwitu posadowionej na nich budowli.

Zamek w montresor - 1000 lat historii

Pierwsze wzmianki o warowni w Montrésor pochodzą z roku 1005, kiedy hrabia Andegawenii Fulko III Czarny (Nerra) wybudował tu swoją fortecę. Do XV w. zmieniali się jej kolejni właściciele, aż ziemie te przejął doradca króla Ludwika XI, Imbert de Batarnay, który wzniósł zamek w formie zbliżonej do współczesnej.

Zamek w Montrésor, fot. domena publiczna

Początkowo był znacznie większy, niestety w czasie Rewolucji Francuskiej został częściowo zniszczony. Z gruzów zniszczonej kaplicy zamkowej wybudowano utwardzoną drogę, zastępując nią dotychczasowe obronne fosy.

Gdy Ksawery Branicki wchodził w posiadanie Montrésor, zarówno zamek, jak i miasteczko wymagały bardzo wielu skomplikowanych i kosztownych remontów, które do czasów nam współczesnych przeprowadzają kolejni właściciele – przedstawiciele rodzin Branickich, Potockich i Reyów. Zachowawszy zastałą formę, Ksawery Branicki nadał wnętrzom swój ulubiony styl II Cesarstwa, wzbogacając je rozlicznymi polskimi akcentami. Zamek nie ma skomplikowanej bryły, łączy bowiem w sobie elementy gotyckie i renesansowe.

Najstarszą, pamiętającą jeszcze czasy Fulko III, zachowaną do dzisiaj częścią jest fragment tzw. donżonu, czyli rodzaju wieży obronno-mieszkalnej. Sam obiekt nie jest zbyt rozłożysty, ale jest dwukondygnacyjny, zbudowany na planie prostokąta, flankowanego w narożnikach południowej fasady stożkową wieżyczką; elewację północną zamiast wieżyczek zdobią dwie wieże strażnicze.

Najstarsza część zamku w Montrésor, fot. domena publiczna

 

Historia nie obchodziła się z tymi murami łaskawie i dzisiaj oczom przybyszów ukazuje się tylko zamek „właściwy” i pozostałości będące ruinami. Co ciekawe, posiadłość bardzo wcześnie, bo już w 1852 r., udostępniono zwiedzającym. Podziwiać też można część odrestaurowanych wnętrz wraz z zabytkowym parkiem, zdobnym w oryginalne rzeźby.

Kolekcja Branickich na zamku Montresor

Idée fixe Branickiego było zachowanie polskości na obczyźnie, owej la Petite Pologne, małej Polski. I udawało mu się to znakomicie. Oczywiście odwiedzając Montrésor, będziemy się zachwycać obrazem Veronese’a, przedstawiającym Jezusa i jawnogrzesznicę (wygranym, przez Branickiego w karty od księcia Hieronima Bonaparte), czy portretami dawnych mistrzów, nasze oko jednak, siłą rzeczy, przyciągną poloniki. Oprócz pucharu mickiewicza i autografu wiersza Do przyjaciół Moskali, w zamkowych zbiorach-skarbach na uwagę zasługują np. liczne pamiątki związane z Janem III Sobieskim i odsieczą wiedeńską. Są to m.in. obraz Henryka Rodakowskiego Hrabia Wilczek błagający Jana III o pomoc dla Wiednia, ciekawe płaskorzeźby Pierre’a Vaneau, srebrne naczynia, a nawet oryginalne tureckie siodła.

Zbiory polskiej sztuki w zamku w Montresor

Ksawerego Branickiego łączyły szczególne więzy z polskimi artystami, którzy na obczyźnie nierzadko klepali przysłowiową biedę. Właściciel Montrésor wspierał ich regularnie, ale robił to umiejętnie, z wyczuciem, szanując ich dumę i twórcze ambicje. I tak pokój bilardowy zdobi portret Muzykantki, czyli dziewczyny ze skrzypcami, namalowany węglem przez Artura Grottgera, za który Branicki zapłacił artyście aż trzykrotną wartość dzieła. Innym razem odkupił od wdowy po Teofilu Lenartowiczu rzeźbę; niewielu zdaje sobie sprawę, że jej autor był nie tylko bardzo popularnym w swoim czasie poetą, lecz także zręcznym rzeźbiarzem.

Na osobne omówienie zasługuje eksponowany w Montrésor wielki obraz, namalowany wprawdzie przez Francuza, Tony’ego Roberta-Fleury’ego, ale boleśnie dotykający polskiej historii. Owo dzieło to powstała w 1866 r. Masakra Polaków w Warszawie, znane też pod nazwą Warszawa 8 kwietnia 1861 (tak zatytułowana jest kopia obrazu znajdująca się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie). Przedstawia on brutalną pacyfikację przez wojska rosyjskie patriotycznej demonstracji na Placu Zamkowym w Warszawie.

Ale la Petite Pologne to nie tylko pamiątki. To także, a może przede wszystkim ludzie, którzy od czasów zaborów znajdowali schronienie w Montrésor i po dziś dzień dbają o polskie dziedzictwo nad Loarą. Wśród nich była zmarła przed rokiem  hrabina Maria z Potockich Reyowa – przez wiele powojennych dekad niestrudzona strażniczka i opiekunka Małej Polski w Montrésor.

Dąb z Białej Cerkwi w Montresor

Jak wspominają potomkowie, opiekujący się spuścizną po wielkim antenacie, Braniccy tęsknili za swoją ukochaną Białą Cerkwią, położoną nieopodal Kijowa na Ukrainie. Ich przodkowie mieli tam swoje włości, które wskutek rosyjskich ukazów, zostały im bezpowrotnie zabrane.

Liście dębu z Montrésor, fot. jlacotte-site.org

Liście dębu z Montrésor​​​​​​​, fot. jlacotte-site.org

Aby ukoić ból po stracie, już w Montrésor, najprawdopodobniej bratanek Ksawerego Branickiego – przyrodnik Ksawery Władysław Branicki (1864‑1926) zasadził w zamkowym parku specjalnie przywiezione żołędzie z tamtejszego drzewa, z których po latach wyrósł ogromny dąb. I oto dziś możemy cieszyć się unikatowym, na ogólnoświatową skalę, polonikiem dendrologicznym.

źródło: Instytut Polonika

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: