Dorothea Zindel ogrodniczka divą Opery Leśniej

dorothea zindel, karka, dom wiedemanna, www.polnocna.tv, www.strefahistorii.pl
Pewne zajścia trudno nazwać inaczej niż zrządzeniami losu. Na przykład takie, jak kupienie współcześnie na południu Niemiec kartki, którą wysłała jedna z czołowych postaci ruchu artystycznego Pruszcza Gdańskiego i zarazem śpiewaczka sławnej Opery Leśnej.
Bartosz Gondek Marek Kozłow
Sama kartka to nic specjalnego. Wygląda dokładnie tak, jak wyobrażamy sobie pruskie kartki ze szczytowego okresu pruskiego militaryzmu. Awers to marsowo nadymany Wilhelm II Hohenzollern, główny odpowiedzialny za I Wojnę Światową, dodatkowo własnoręcznie podpisany. Rewers uświadamia zaś nam, że mamy do czynienia z Niemiecką Kartką Wojenną na rok 1914, będącą cegiełką na Niemiecki Czerwony Krzyż.
Adresatem korespondencji, jest panna Monica Klein, zamieszkała w Bydgoszczy, a kartkę wysłano z poczty w Pruszczu, 10 marca 1915 roku. Zawiera serdeczne życzenia od pruszczanek: Lotte, której nazwiska nie znamy, Gertrud i Margarety Bettin, a także – co jest małą sensacją, znanej w Pruszczu córki ogrodnika Zindla, śpiewaczki i regionalnej artystki, przyjaciółki Ilse Scheutzow, Dory (Dorothei) Zindel
Dorothea Zindel miała wtedy niespełna 20 lat, urodziła się w roku 1896 i nie spodziewała się pewnie, że za kilka kolejnych rozbłyśnie jako jedna z głównych animatorek życia kulturalnego swojego miasta. Dorothea stała się też szybko jedną z najlepszych partii w Pruszczu. Młoda, urocza, wykształcona, a do tego córka szanowanego ogrodnika, tak więc zabezpieczona majątkowo, znalazła się wedle zapisków prywatnych Ilse Scheutzow, w kręgu zainteresowań wielu pruszczańskich i nie tylko pruszczańskich kawalerów. Jednym z jej adoratorów, okazał się być, znacznie od niej starszy, nikt inny jak Wilhelm Hoffmann, ówczesny naczelnik gminy, a znany przede wszystkim jako autor „Kroniki Pruszcza”. Według zapisków z archiwum rodziny Scheutzow, Dorothea miała być związana z Hoffmannem przez wiele lat, nie wyklucza się nawet, że wyszła za niego za mąż. 
Dora Zindel miała wykształcenie kupieckie, i od tej strony zajęła się współprowadzeniem ogrodnictwa ze swoim ojcem. Dorę ciągnęło jednak na scenę. Jak wiadomo sama chęć nie wystarczy, ale, jak się niedługo później okazało, miała ona też talent. Stąd też, gdy w Pruszczu pojawiła się Ilse Scheutzow, szybko zauważyła, że u Dory zainteresowanie występami scenicznymi idzie w parze z talentem muzycznym i aktorskim. Młode panie szybko stały się nierozłącznymi przyjaciółkami i równie szybko zaczęły realizować swoje pasje w sposób bardziej zorganizowany. Można więc powiedzieć, że Ilse wprowadziła Dorotheę w świat sceny, a Dorothea wprowadziła Ilse w pruszczańskie towarzystwo, co dla ich późniejszych działań było równie ważne.
Patriotyczna kartka z cesarzem, którą wysłała Dorothea do swojej przyjaciółki)
W roku 1919, z ich inicjatywy powstało w Pruszczu „Musikalische Vereinigung Praust” (Pruszczańskie Towarzystwo Muzyczne), na którego czele stanęła Ilse Scheutzow. Do końca pobytu Ilse, to znaczy do 1927 r., Dorothea Zindel zdążyła stać się jedną z najważniejszych postaci życia kulturalnego i towarzyskiego Pruszcza. Raucik bez Dory tracił znacznie na wartości w rankingach pruszczańskich wydarzeń towarzyskich. 
Mimo, że grupa artystyczna Pruszcza była z czasem całkiem liczna, Ilse, po wyprowadzce z Pruszcza, dalszą współpracę „na odcinku kultury” zaproponowała tylko Dorze. I tak Dorothea Zindel, jako sceniczna amatorka z niewielkiego, podgdańskiego Pruszcza, dostąpiła rzadkiego zaszczytu występowania na scenie sopockiej „Waldoper”, jednej z najbardziej prestiżowych niemieckojęzycznych scen tamtych czasów. Czasy rozkwitu przeżywała Opera Leśna w latach dwudziestych i trzydziestych. Wystawiane w niej dramaty muzyczne Ryszarda Wagnera cieszyły się ogromną popularnością, a miasto, jak i przybywające rzesze turystów i kuracjuszy, w swoisty sposób żyło przedstawieniami odgrywanymi na urokliwie położonej leśnej scenie.
Współpraca Dory Zindel i Ilse Scheutzow nie ograniczała się wyłącznie do sceny. Gdy zawiązywała się w Pruszczu inicjatywa wybudowania na miejscu kościoła katolickiego, gotowość do wsparcia tego pomysłu zgłaszali nie tylko katoliccy mieszkańcy Pruszcza, których to przedstawiciele, rodzina Chill, podarowali działkę pod budowę świątyni, ale także ich ewangeliccy przyjaciele. Kwestowano w formie popularnych Bazarów, których to cały dochód przeznaczany był przez kilka lat na budowę świątyni. Do głównych wspierających inicjatywę rodziny Chill należały, a jakże, ewangeliczki Ilse Scheutzow oraz Dorothea Zindel.
Losy wojenne Dory Zindel są pełne niejasności. Z zapisków archiwum rodzinnego rodziny Scheutzow, wynika z jednej strony, że Dorothea pozostała w Pruszczu jeszcze na jakiś czas po wojnie. Jednakże wieści, na temat jej dalszych losów urywają się późnym latem 1945 r. Jedna z, niesprawdzonych, teorii głosi, że Dora Zindel miała umrzeć jeszcze tego samego roku. 
Tekst ukazał się na www.strefahistorii.pl, a także - w formie drukowanej, w Kwartalniku Artystyczno Historycznym Neony Tożsamość nr 1(21) 2021 r.
(red,) Marek Kozłow, Bartosz Gondek, fot. Dorothea Zindel, z tyłu, z lewej, przed występem w Operze Leśnej. 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: