60 lat gdańskiej 60 – ki

Wybudowana cała z cegły i zapatrzona w modernistyczne projekty zachodnich szkół, Była przy okazji pierwszą gdańską 1000 – latką. Mimo, że kilka razy miała być likwidowana, ma się nadal dobrze. Mowa o Szkole Podstawowej nr 60 w Gdańsku, która obchodzi w tym roku swoje 60 – lecie.

Czerwony gmach z kamiennymi murkami i schodami, prowadzącymi do nigdy nie używanego ogródka, w którym stała na cokole, naznaczona przez ptaki głowa ówczesnego patrona szkoły Marcelego Nowotki. Obok komin wentylacyjny wiecznie intrygującego uczniów schronu a z tyłu – obszerne asfaltowo - żużlowe boiska, klaustrofobiczna sala gimnastyczna i wreszcie wielki sad, do którego wszyscy chodzili na jabłka.

Szkoła Podstawowa nr 60 im. Marcelego Nowotki nie miała w połowie lat 80 – tych najlepszej prasy. Stojąca nieco na uboczu, z niemodnym patronem i opinią placówki dla trudnej młodzieży z cieszącego się wtedy złą sławą osiedla 1000 – lecia, poza „rejonowymi” nie przyciągała wielu uczniów z okolicznych osiedli. Kto tam jednak trafił, niespodziewanie wcale tego nie żałował. Kameralne rozmiary i znacznie mniejsza liczba uczniów, pozwalała nauczycielom na lepszą kontrolę tego co się z nimi dzieje. Kadra pedagogiczna, zaprawiona w pracy z dziećmi z trudnych rodzin, miała w sobie etos przedwojennych nauczycieli. Pracowali z uczniami i zmuszali do pozytywnych, zewnętrznych aktywności. Taka placówka z małego miasta przy ruchliwej ulicy Chłopskiej, na granicy Żabianki, Kuźniczek i Przymorza.

Dla działającego tutaj harcerstwa i ligi morskiej utrapieniem były konkursy hagiograficzne z życia Marcelego Nowotki i Konstantego Rokossowskiego. Prawdziwą frajdą były zaś konkursy z wiedzy o morzu, czy, dosyć liczny, udział w olimpiadach przedmiotowych. Do tego wspomniany wcześniej sad z jabłkami, tajemniczy młyn, położony przy drodze do szkoły i zapuszczony wówczas park, będący pozostałością majtku Konradshammer, wraz z prawdziwym wyzwaniem – słabo zabezpieczonymi, dworskimi piwnicami, które kusiły i darły spodnie. Dalej było zaś już tylko Jelitkowo i ujście Potoku Oliwskiego do morza. W latach 90 – tych XX wieku 60 – ka uwolniona została od swojego patrona. Niestety spadała także liczba uczniów, co sprawiało, że kilka razy mówiło się o jej likwidacji. Kolejny raz nauczyciele dali jednak radę i szkoła przetrwała do dziś. I oby tak było przynajmniej przez kolejne 60 lat!

W dniach 25-26 września odbędą się jubileuszowe uroczystości. Z powodu pandemi część w wydaniu on-line, ale już 26, na szkolnym pikniku, w realu! Dyrekcja szkoły zachęca absolwentów do przesyłania wspomnień, relacji czy to w formie pisanej czy filmiku.

red. Bartosz Gondek

foto/Beata Wołkanowska, SP nr 60

 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: