Ojcze nasz na sprzedaż - aukcja dzieł sztuki w Sopockim Domu Aukcyjnym

Koronawirus paraliżuje wiele dziedzin działalności – jednak nie rynek sztuki. Pierwsze miesiące pandemii pokazały, że aukcje na rynku sztuki odbywają się z powodzeniem ol-line, mailowo czy telefonicznie. W Sopockim Domu Aukcyjnym w dniu 9 maja odbędzie się Aukcja Dzieł Sztuki. Wśród zgromadzonej kolekcji znajdziemy wiele rarytasów, którym warto się przyjrzeć. Zobaczyć na żywo prace wystawione na nadchodzącą aukcję można po telefonicznym umówieniu spotkania. 

 

Stawkę pod względem wysokości cen wywoławczych otwiera Eugeniusz Zak i jego „Rybak” wyceniony na 800 000 złotych. Po nim plasuje się Roman Kramsztyk i jego „Pejzaż z południa Francji” wyceniony na 450 tysięcy złotych. Podium cen wywoławczych zamyka drugi obraz Romana Kramsztyka „Akt kobiecy” wyceniony na 380 tysięcy.

Wśród nazwisk malarzy zgromadzonej kolekcji znajdziemy oprócz Zaka i Kramsztyka: Melę Mutter, Mojżesza Kislinga, Wlastimila Hofmana, Tymona Niesiołowskiego, Wojciecha i Jerzego Kossaków, Włodzimierza Terlikowskiego i wielu, wielu innych.

Rybak

Warto przyjrzeć się bliżej najdrożej wystawionemu „Rybakowi” Eugeniusza Zaka(główne zdjęcie). Prezentowany obraz wpisuje się w charakterystyczny dla twórczości Eugeniusza Zaka nurt scen idyllicznych. Szukając inspiracji w sztuce renesansu, sielankach Antoine’a Watteau czy malarstwie Cezanne`a i Picassa artysta stworzył swój własny styl, który także w „Rybaku” emanuje niuansem kolorów, lirycznym nastrojem i melancholią arkadyjskiej krainy. Sam Zak tak mówił o swojej paryskiej twórczości: „Tak powstał mój program: dać bryłę, określić ją formalnie i zamknąć, a równocześnie umieścić ją w atmosferze, rozlać na niej jak najbogatszą, nieuchwytną gamę tonów, otoczyć ją rytmiczną melodją światła i cienia, która jest równocześnie wartością barwną. Konstrukcja barwy – i to nie przez kontrasty a przez bogactwo tonów – nierealny i czarodziejski świat kolorystycznej wizji -oto, czego nauczyła mię Francja.” Kompozycje idylliczne, w tym „Rybak”, namalowany w 1914 r. (czyli w najlepszym okresie twórczości artysty) są niezwykłą rzadkością na rynku aukcyjnym zarówno w Polsce jak i w świecie. Z uwagi na wyjątkowe walory artystyczne budzi zachwyt historyków sztuki i jest niekwestionowanym kolekcjonerskim rarytasem.

Dwa Kramsztyki

Prezentowana w katalogu kompozycja pędzla Romana Kramsztyka jest jedną z kilku prac – pejzaży z południowej Francji, malowanych przez artystę w latach 1920–1922. Prace analogiczne do tej oferowanej na aukcji znajdują się w kolekcjach muzealnych w Izraelu i Polsce, w tym w warszawskim Muzeum Narodowym. Wszystkie te prace charakteryzuje podobny układ kompozycyjny i zbliżona kolorystyka. Ten sam motyw gór, miasteczka w oddali i drzewa, ukazywany jest z różnych punktów perspektywicznego ujęcia. Zazwyczaj brak w nich postaci ludzkich. Nie są jednak martwe – tak jak prezentowany na przedaukcyjnej wystawie Pejzaż – żyją dzięki wibrującemu światłu, niesamowitym ruchom pędzla i zmianie gęstości farby. Roman Kramsztyk bez wątpienia był jednym z najwybitniejszych twórców łączonych z międzynarodowym środowiskiem École de Paris. Tworzył w duchu nowego klasycyzmu ale pozostawał też pod silnym wpływem malarstwa Paula Cezanne’a. Echa fascynacji twórczością francuskiego postimpresjonisty przebrzmiewają wyraźnie w pejzażach malowanych przez Kramsztyka. „Pejzaż z południa Francji” cechują architektonicznie budowana kompozycja, miękkie pociągnięcia pędzla, delikatne kontury i wygaszone kolory, a mimo to widać w tej, co wyróżnia malarstwo Kramsztyka: afirmację życia, radość, witalność, miłość do świata i ludzi.

Drugim obrazem Kramsztyka, jaki znajdziemy na majowej aukcji Sopockiego Domu aukcyjnego jest „Akt kobiecy”. Na prezentowanym na aukcji obrazie Kramsztyk najprawdopodobniej uwiecznił postać Carlotty Bologny – wielkiej przyjaciółki artystki i jednocześnie jego ulubionej modelki. Jak wspominała: „Pozowałam przeciętnie od godziny dziesiątej do drugiej, a każdy z portretów malował dwa do trzech tygodni. Roman mówił, że sporo czasu malował też bez mojej obecności, co zdarza się również mnie, kiedy maluję portret. (…) Był to człowiek niesłychanej dobroci delikatności, przez cały czas pozowania rozmawialiśmy na rożne tematy, które nas wtedy interesowały. Potem nadrabiał to, gdy zostawał sam z płótnem”.

 

Mela Muter

Warte uwagi są dwie prace Meli Muter – polskiej malarki żydowskiego pochodzenia, której bogata twórczość, tematycznie wprost nieograniczona, postawiła ją w pierwszym rzędzie młodych polskich mistrzów czerpiących inspiracje od największych – van Gogha, Cezanna. W swojej twórczości Melania Muter z wielką ochotą sięgała po motywy pejzaży, martwych natur, ale to właśnie portrety stały się prawdziwą malarską wizytówką artystki, cenioną zarówno przez krytykę jak i publiczność. reprezentowany na aukcji portret anonimowej dziewczynki idealnie wpisuje się w cały poczet portretów Melanii. Artystka na swoim płótnie ukazała postać dziewczynki, o zamyślonym, melancholijnym wyrazie twarzy. Nie jest to postać wyidealizowana, bo takich wizerunków na próżno można szukać w obrazach Meli. Portret posiada wszystkie charakterystyczne cechy malarskiej twórczości malarki. Widać tutaj mocno zaznaczony kontur, przygaszone, nałożone fakturalnie małe plamy barwne. Z obrazu bije nastrój melancholii, zadumy.

Na kolejnym obrazie artystki widzimy Collioure - małe nadmorskie miasteczko, położone w Pirenejach Wschodnich, które chętnie i często malarka odwiedzała. Port rybacki Collioure oczami malarki z linią budynków, starannie wkomponowaną dawną twierdzą Templariuszy, łódkami niesie w sobie niepowtarzalny klimat, tak charakterystyczny dla malarki.

 

Historyczny moment Hofmana

9 maja na Aukcji Dzieł Sztuki do licytacji trafi imponujące dzieło Wlastimila Hofmana, składające się z 30 prac „Ojcze nasz”. To historyczny moment – bowiem po raz pierwszy do sprzedaży trafiają tak wyjątkowe prace Hofmana i po ra pierwszy jest ich 30 jednocześnie.

Trzydzieści obrazów stanowiących malarskie credo artysty, jak sam go nazwał „malarski testament” ilustruje kolejne wersy Modlitwy Pańskiej. Artysta zaczął malować ten cykl w 1951 roku, podczas nawrotu choroby epilepsji tropikalnej. cykl 30 obrazów „Ojcze nasz” Wlastimila Hofmana to jego artystyczne credo. Nazwał go swoim „malarskim testamentem”. Jest to trzydzieści obrazów zebranych w dziesięć tryptyków ilustrujących każdy akapit modlitwy. Artysta zaczął go malować w 1951 roku, podczas nawrotu choroby epilepsji tropikalnej. Do części obrazów pozowali mu mieszkańcy Szklarskiej Poręby: pani Szymkowa z ul. Waryńskiego, Zofia Czernicka, Stanisław Roszkiewicz i jeden z jego synów, gosposia Kasia czy Grażynka Jaworska ze Szklarskiej Poręby Dolnej (…) Cykl „Ojcze nasz” jest jednym z najważniejszych dla powojennej twórczości malarza. Artysta pochłonięty całkowicie malowaniem cyklu napisał jednocześnie szereg wierszy towarzyszących owemu uniesieniu malarskiemu i religijnemu.

foto/SDA

oprac. Karolina Łucja Białke

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: