Ernst Stavro Blofeld był Polakiem i mieszkał w Gdyni

Ostatnio bardzo dużo mówi się o najnowszym filmie o przygodach agenta 007. Na ekrany kin film „No time to die” wejdzie w kwietniu 2020 roku. Film ma być ostatnim, w którym zobaczymy grającego 007 aktora Daniela Craiga. Nie będziemy dziś zajmować się historią agenta jej królewskiej mości — Jamesa Bonda. Zajmiemy się Ernst Stavro Blofeldem, największym antagonistą w świecie Bonda — jak się okazuje Polaka, mieszkańca Gdyni.

zdj. Kard z filmu "Spectre". W roli Blofelda sam Christoph Waltz.

Ernst Stavro Blofeld to oczywiście fikcyjna postać znana z filmów i książek o Jamesie Bondzie. Jest jednym z jego głównych wrogów i szefem organizacji terrorystycznej WIDMO. Ian Fleming stworzył postać Blofelda wzorowo — przetrwała do naszych czasów, nie postarzając się wcale. Pan w średnim wieku, łysawy z białym kotem na kolanach. Postać ta przeszła nie tylko do historii kina, gdzie była wzorem dla wielu filmów sensacyjnych, szpiegowskich, ale i komediowych. Niesamowite jest, to, jak bardzo dopracowana to postać. Jego biografia jest niemalże jak prawdziwa. Odnajdujemy ją w sieci.

Fleming opisuje przeszłość Blofelda szerzej w powieści Operacja Piorun, natomiast żadne informacje na jego temat nie pojawiają się w filmach o przygodach agenta 007. Blofeld urodził się 28 maja 1908 jako syn Polaka i Greczynki w znajdującej się wówczas pod zaborem II Rzeszy – w niewielkim miasteczku: Gdyni (należy podkreślić, że miejscowość ta nie miała wtedy jeszcze praw miejskich). Po I wojnie światowej otrzymał polskie obywatelstwo.

Jak czytamy dalej, Blofeld ukończył Uniwersytet Warszawski, gdzie studiował ekonomię i historię polityczną. Następnie udał się na Warszawski Instytut Politechniczny (obecnie Politechnika Warszawska), gdzie zgłębiał inżynierię i radionikę. Później nawiązał kontakt z polskim rządem, w Ministerstwie Łączności. Zaczął wykorzystywać swą pozycję do wewnętrznego handlu, obracając akcjami na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.

zdj. Kadr z filmu "Żyje się tylko dwa razy". Jest charakterystyczna blizna i kot.

Przewidując wybuch II wojny światowej, Blofeld sporządził kopie ściśle tajnych depesz i sprzedał je III Rzeszy. Przed atakiem Niemców na Polskę w 1939 r. zatarł po sobie wszelkie ślady i przeniósł się do Turcji, gdzie pracował dla tamtejszego radia. Podczas wojny sprzedawał cenne informacje obu stronom konfliktu (Pomimo tego po jej zakończeniu, został odznaczony przez aliantów licznymi medalami). W 1949 r jeszcze przed założeniem organizacji WIDMO Blofeld przeniósł się tymczasowo do Ameryki Południowej.

W samych filmach Blofeld pojawia się często, w różnej formie. W dwóch pierwszych filmach widzimy zaledwie ręce Blofelda. W ekranizacji „Żyje się tylko dwa razy” widzimy już go całego. Jest całkowicie łysy, ma ikoniczną bliznę na oku. Brawurowo w rolę Blofelda wcielało się kilku mistrzów dużego ekranu: Charles Gray, Max von Sydov, Telly Savalas czy Donald Pleasence.

Blofeld po latach ekranowego niebytu wrócił i w ostatnim filmie (Spectre) gra go niesamowity, charyzmatyczny Christopher Waltz — znany m.in. z niesamowitej roli oficera SS, pułkownika Hansa Landy w „Bękartach Wojny". W najnowszym filmie, który do Polski wejdzie w drugiej połowie 2020 roku, Ernst Stavlo Blofeld też się pojawi. Na nowo stworzy historię. Ciekawe czy Miasto Gdynia chciałoby mieć ulicę Blofelda? Chcąc nie chąc „czarny charakter” stał się cichym ambasadorem miasta.

Bartłomiej Chruściński, zdj. archiwum

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: