James Bond i Aston Martin - związek doskonały?

Historia tego płomiennego związku narodziła się z pobódek produkt placement. Na potrzeby realizacji drugiego filmu o przygodach 007: "Goldfingera", Aston Martin dał się przekonać do podpisania umowy ulokowania produktu. Zakładała ona budowę i wypożyczenie twórcom filmu dwóch modeli DB5, w tym jednego naszpikowanego szpiegowskimi gadżetami. Warto dodać, że w pierwszym filmie Dr. No - Sean Connery jeżdził Sunbeamem Alpine pożyczonym od... nauczycielki, która mieszkała na Jamajce gdzie kręcono Dr. No. W drugim filmie, postanowiono pożądnie zabrać się za ten temat.

zdj. Jeden z pierwszych historycznych fotosów na potrzeby kampanii marketingowej filmu "Goldfinger".

Po zakończeniu zdjęć Goldfingera, kolekcjoner Richard D. Losee odkupił od Astona wersję uzbroionego DB5 za 12 000$, a 20 lat później sprzedał ją innemu kolekcjonerowi już za 250 000$. DB5 na zawsze stał się ikoną kina oraz nieodłącznym elementem przygód filmowych 007 - póżniej nastała era modelu DBS.

Model ten, jest filmowo troszkę zapomniany i chyba niedoceniany. Pojazd wystąpił w "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości" (1969 rok) z Georgem Lazenbym w głównej roli agenta. Auto wsławiło się m.in. piskiem opon na piasku (SiC!) oraz szalonym pościgiem za Fordem Couguarem przyszłej żony... samego Bonda: Hrabiny Teresy. Efektów drogowych było znacznie więcej, ten film to jeden z najlepszych w całej serii. Filmowy DBS wytwarzany w latach 1967-1972 otrzymał rzędową, 6-cylindrową jednostkę napędową o pojemności 4 litrów. Przekazywana moc na koła tylne za sprawą 5-biegowej skrzyni wynosiła 283 KM i 390 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Powstało 787 sztuk. Ten samochód dość już w nowatorski sposób wprowadził kierowcę w nową erę. Samochód wyglądał, jakby został zaprojektowany 10-lat póżniej. Miał charakter.

zdj. Oryginalny kadr "making of" z filmu "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości" z 1969 roku.

Lata 80-te były zgoła inne. W 1987 roku na ekrany wszedł film "W obliczu śmierci" z Timothym Daltonem - wtedy przygotowano dla szpiega Aston Martina V8. Wóz ten wytwarzano w latach 1969–1989, a do napędu użyto dużego silnika V8 o pojemności 5.3 litra. Moc przenoszona była na oś tylną poprzez 5-biegową manualną skrzynię. Siła napędowa wynosiła 309 KM i 434 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Auto pierwszą 100 km/h osiągało w 6,7 s i rozpędzało się do 241 km/h. Samochód finalnie eksplodował na granicy Austryjacko-Czechosłowackiej, a Bond i jego towarzyszka uciekli przed żołnierzami na... futerale od kontrabasu Stradivarius. 

zdj. GÓRA: Aston Martin V8 Vantage III serii, DÓŁ: Kadr z pościgu za Bondem w filmie "W obliczu śmierci".

 

Występujący w filmie "W obliczu śmierci" z 1987 r. Aston Martin V8 zostajał uzbrojony "po zęby" gadżetami przygotowanymi przez Q. Najpierw jest kabrioletem, a później zamienia się w coupe, które wyrusza w misję do Bratysławy. Ekstrawyposażenie obejmuje m.in. zestaw do podsłuchiwania policji, lasery w piastach tylnych kół, silnik odrzutowy oraz wysuwane płozy. 

Przyjaźń Bonda z Astonem Martinem trwa nadal: 24. filmowa opowieść o Jamesie Bondzie z Danielem Craigiem w głównej roli, otrzymała tytuł "Spectre" i jakiś czas temu wyświetlano ją w kinach. Auto agenta 007 w tym obrazie to Aston Martin DB10. To w sumie prototyp zapowiadający design przyszłych samochodów marki, który powstał w limitowanej ilości 10 egzemplarzy i nigdy nie trafi do produkcji seryjnej. Technicznie DB10 bazuje na modelu Vantage. Konstrukcja została trochę zmodyfikowana, postawiono na nieco większy rozstaw osi i zaprojektowane od nowa nadwozie oraz sportowe wnętrze. 007 w filmie samochód musi zniszczyć - to nigdy się nie zmienia. Właśnie padł ostatni klaps nad kolejną częścią filmową przygód o agencie 007. W filmie "Nie czas umierać", który światową premierę będzie miał w kwietniu 2020 roku będzie zdecydowanie jeszcze więcej Astona Martina - i to Nam się bardzo podoba! 

Autor: Bartłomiej Chruściński / zdj. MGM, Aston Martin

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: