DMC DeLorean z 1981 roku - czyli wracamy do smutnej przeszłości

Długo zastanawiałem się, czemu DLorean do tej pory nie zagościł w "strefiehistorii" - wszak to pierwszy samochód, który opisałem swoim tekstem jako dziennikarz motoryzacyjny, jeszcze na innym portalu motoryzacyjnym. Ale, nie tylko dlatego, mam takie szczególne dobre myśli w kierunku DMC-12. Oprócz tego, że sam samochód był niezwykle kiepski: był masakrycznie źle wykonany, miał niesamowicie zawodny silnik V6 z palety Renault i wiele niedostatków. Dodatkowo jest jeszcze ta cała smutna historia jego twórcy: John'a DeLorean'a - wizjonera, konstruktora... jak póżniej się okazało, również handlarza narkotyków i oszusta - ale czy naprawdę, tak było?

Mimo, iż jego samochód okazał się dużo gorszy niż filmy, w których występował - pozostał bezapelacyjnie ikoną lat 80-tych. Cała ta historia to materiał na dobry film. W 1982 roku oskarżono DeLorean'a o handel narkotykami, wpłynęło to również na notowania firmy, która w tym że roku zamknięto - sprzedaż auta nigdy nie osiągnęła zakładanych planów.

DeLorean mógłby z powodzeniem posłuzyć Karolowi Marksowi za przykład niestabilności systemu kapitalistycznego. Powstał bowiem w duchu współzawodnictwa, korupcji i bezmyślnosci. John Zachary DeLorean, syn pracowników Forda, który pracował dla GM'u, gdzie został głównym projektantem legendarnego GTO, w 1973 roku postanowił opuscić Detroit i wyruszył do ponurej Irlandii. Tam, pozyskał 12 milionów dolarów od prywaciarzy, i kolejnych 145 milionów od brytyjskiego rządu, rozpoczął realizacje marzenia, które stało się koszmarem. Był to zlepek wszystkiego, jakby ktoś kupował auto w częsciach na jarmarku. Nadwozie zaprojektował Giugiaro, mechanikę robił Lotus a silnik V6 dali Francuzi z Renault. Samochód nie trzymał się drogi, był źle skrecony, miał koszmarnie wysoką cenę i niesamowicie źle rozłożoną masę. To wogóle nie trzymało sie "kupy" i nie miało prawa skończyć się "Happy End'em". Po wyprodukowaniu, z wielkim trudem 8 tysięcy sztuk, fabryka splajtowała.

 

 

Mimo późniejszego wycofania zarzutów, John całkowicie się zrujnował. Zmarł zupełnie samotnie w marcu 2005 roku na udar mózgu. Firma DeLorean reaktywowała swoją działalność w 2007 roku... zajęła się modernizowaniem obecnych DMC-12.

Fakt, DMC miał modernistyczny kształt klina, karoserię z nierdzewnej, nielakierowanej stali oraz podnoszone do góry drzwi jak w Mercedesie 300SL - przy opadach deszczu, wiele modeli DMC mocno przeciekało - winne temu były żle zaprojektowane uszczelki. Konstrukcją układu zawieszenia zajęli się ludzie odpowiedzialni za projekt Lotusa Esprita - niestety auto prowadziło się mizernie i daleko mu było choćby do najtańszego modelu Ferrari - Mondial. Kiepska sława DMC, była szybsza... niż on sam.

Cena samochodu początkowo miała wynosić 12 tysięcy dolarów (stąd nazwa DMC-12), jednak wzrost wartości funta szterlinga w stosunku do dolara, kryzys naftowy oraz gospodarczy sprawiły, iż w efekcie cena wynosiła 28 tys. dolarów. Kiepski, pseudosportowy samochód z zawodną elektryką i mizernymi osiągami - mimo, to stał się ikoną lat 80-tych a obok Astona Martina DB5 agenta 007 - również najpopularniejszą samochodowa gwiazdą filmową. I takiego, go zapamiętamy. 

Bartłomiej Chruściński, zdj. archiuwym DMC

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: