Historia linni Cross Country w Volvo

Samochody ze Szwecji mają ten niewątpliwy czynnik, który wpływa, że są postrzegane jako auta niezwykle ciekawe - baaa... one rzeczywiście takie są, Szwedzi do perfekcji opanowali zdolności analityczne w sferze potrzeb kupującego. Ich klientela to ludzie wymagający, nie chcący jednak mocno ukzywać światu "krzykliwości".

Mijają 23 lata od premiery pierwszego Cross Country (zaprezentowano w 1996 roku) - a mi właśnie przekazano kluczki do pierwszego auta z tej rodziny, i zmuszony (i szczęśliwy) jestem podzielić się swoimi sprzstrzeżeniami z jazdą takim egzemplarzem z rocznika 1998 i silnikiem 2,5-litra i liczbą cylindrów 5. Nie będzie to łatwe: Kocham Szwedzkie samochody, Kocham Szwecję... z tym, że moje serce należy do Saab'a - czy przekonam się "do tej drugiej" w Szwedzkiej rodzinie marki ? O przejażdzce trochę póżniej, teraz trochę historii...

Ta historia zrodziła się z potrzeby. Zimy w Szwecji bywają srogie, co dla wielu samochodów bywa poważnym wyzwaniem. Modele Volvo Cross Country mogły jeździć po ośnieżonych drogach, nawet gdy śnieg sięgał kolan. Polne drogi, błoto, czy dziury w drogach także nie przeszkadzały tym dzielnym pojazdom. Od dawna uwielbiali je kierowcy, którzy holowali łodzie albo przyczepy z końmi. Doceniali też dużą zdolność holowania ciężkich przyczep, spory prześwit podwozia i napęd na cztery koła. Ponieważ uterenowione kombi świetnie radziły sobie na autostradach, szybko stały się poważną alternatywą wobec aut typu SUV. Pokochał te samochody największy rynek zbytu dla Szwedzkiego producenta: Ameryka!

- Wiele osób kojarzy Volvo właśnie z modelami Cross Country. Idea, by budować takie samochody była niezwykle trafna. Uterenowione kombi świetnie pasowały do naszej marki, a przy okazji dawały sobie radę z trudnymi warunkami klimatycznymi i drogowymi, jakie można spotkać w Szwecji, zwłaszcza zimą – powiedział w jednym z wywiadów Håkan Samuelsson, prezes Volvo Car Group.

 

 

Widok mamy odwożącej dzieci do szkoły w V70 od lat 90-tych był stałym pejzażem nie tylko na ulicach Nowego Orleanu, ale i też częstą sytuacją w Nowym Jorku, Paryżu nawet Moskwie. Jak się jeżdzi Cross Country? Ten samochód płynie po drodze i nie jest to ten rodzaj płynięcia co w Citroenach. Volvo płynie w sposób zwarty, bardziej "Szwedzki". Układ jezdny solidnie wybiera nierówności na drodze, z tyłu słychać jedynie pięknię piszczącą skórę na fotelach. Deska rozdzielacza jest wykończona miękkim materiałem, wszystko obsługuje się tu intujicyjnie. Uszczelki są świetne zaprojektowane - do wnętrza nie dociera dużo z otoczenia. Po 5 latach w Passacie na guzikach nie ma już symboli, wszystkie się wycierają... w 21 letnim Volvo, jak przystało na Premium nie ma nawet cienia przetarcia. 2,5-litra ma świetną kulturę pracy, 5-cylidrówki są wogóle ciekawymi silnikami. Rzędówka daje sobie radę z nadwoziem. Ma 144 konie - nie za dużo, nie za mało - w sam raz. Za kierownicą siedzi się wzorowo, widoczność jest idealna. Wszystko skrojonę na miare, jak dobry garnitur. Nie chce się wysiadać. Biegi wchodzą dobrze, skok lewarka jest długi. Sprzęgło łapie w połowie - świetnie. W zakrętach czuć trochę "wysokości" nadwozia. 

Serię modeli Cross Country zapoczątkował model V70 XC. Był on alternatywą dla typowych przednionapędowych aut oraz dla wysokich SUV-ów. Ten model traktowany jest jako samochód, który rozpoczął modę na miejskie samochody uterenowione, które od czasu jego debiutu zaczęły bardzo zyskiwać na popularności. To Volvo równie dobrze prowadziło się na asfalcie jak i na drogach nieutwardzonych. Było komfortowe i funkcjonalne. V70 XC to połaczenie Szwedzkiego, chłodnego myślenia prostych form z niebywałą użetycznością na pokładzie. Wszystko ma tu swoje miejsce, podporządkowane jest ergonomii, ale jakość wykończenie sprawia, że mimo ponad 20 lat na karku i blisko 300 tys. km przebiegu egzemplarz, który mi przekazano do jazdy wciąż wygląda na niezniszczony i nadal ma "otaczający" komfortem i specjalnym stylem otaczania kierującego sposób bycia. Musicie przejechać się choć raz w życiu Szwedzkim samochodem (tylko nie róbcie tego w Volvo 340!), poczujecie coś niezwykłego. Tą przyjacielskość auta, które trudno szukać w BMW z Volkswagenie. Volvo jest inne, ale to akceptowalna inność.

Samochód, którym odbyłem jazdę testową jest na sprzedaż :)

 

 

Po więcej informacji zapraszam na e-mail: kontakt@polnocna.tv

Bartłomiej Chruściński, zdj. Volvo, arch. prywatne

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: