Toyota Celica - Historia niezwykłego auta z duszą

My Toyota is Fantastique !

Pamiętacie takie nalepki na tylnych szybach starszych Toyot? Ile było w tym prawdy, a ile marketingowej propagandy — nie wiem. Wiem, że niezaprzeczalnym atutem tej marki zawsze była trwałość i to nie tylko w rankingach. Wszystkie Corolle czy Hiluxy o Land Criuserach nie wspominając, w codziennym życiu sprawowały i sprawują się do tej pory bardzo dobrze – surowo przetestowane w Europie, biegunach i Afryce. 

TOYOTA CELICA !

Celica to auto, które mam głęboko na sercu. Miłość prawdziwa, pełna. Spełniona!

 



Celica rozpoczęła swój żywot rzutem na taśmę, wchodząc na rynek w końcówce 1970 roku.

Samochód w gamie modelowej Toyoty zastąpić miał jeden z pierwszych samochodów filmowego Jamesa Bonda — Toyotę 2000 GT. Celica różniła się diametralnie od swojej poprzedniczki, nie tylko przez to, że owale musiały ustąpić miejsca kantom. Nie bez znaczenia był fakt, iż roadster 2000 GT był dla wielu klientów Toyoty niedostępny ze względu na wysoką cenę. To musiało się też zmienić — Celica była samochodem nowocześniejszym, ale tańszym od poprzednika. Do jej budowy wykorzystano wiele elementów z sedana Carina, jak i również jej paletę silników. Podstawowy wariant napędzał gaźnikowe 1,4 o mocy 86 KM (165 km/h), na szczycie palety znalazł swoje miejsce 2-litrowy, 2-gaźnikowy 120-konny potwór. I uwierzcie bądź nie — wystarczał.

Przełom nastąpił w roku 1982, przełom oczywiście, jeśli chodzi o mentalność linii modelowej. Trzecia generacja nabrała ogłady — aerodynamika i komputeryzacja sprawiły, iż samochód oprócz otwieranych przednich świateł, otrzymał wyposażenie elektryczne dotąd nieznane w tej klasie. Elektryczne szyby, lusterka, otwierany dach. To też w tej generacji pojawiły się takie nowości jak wtrysk paliwa. Był to również ostatni przedstawiciel rodu napędzany na tylne koła, późniejsze modele otrzymały napęd przedni lub 4 × 4. Największy sukces samochód ten odniósł w Stanach, a sama Celica została wykorzystana jako baza do zbudowania kolejnej legendy Toyoty — pierwszej Supry.

Celica, jaką My znamy najbardziej z ulic, pojawiła się w roku 1985 - to była IV generacja. Nadwozie stało się bardziej opływowe, lżejsze a mimo to zachowało trochę kantów tak przecież znanych z lat 80.. To właśnie wtedy pojawiła się pierwsza rajdowa wersja tego modelu z turbodoładowanym silnikiem o oznaczeniu GT-Four. Napęd w tej wersji przekazywany był na wszystkie cztery koła i był stały. Rok 1990 przyniósł V generacje — uznawaną za najlepszą z linii Celica. Była to ostatnia wersja z otwieranymi przednimi światłami i najbardziej utytułowana w sporcie motorowym — na takim samochodzie ścigał się m.in. Krzysztof Hołowczyc czy Carlos Sainz, którego inicjały posłużyły w stworzeniu limitowanej wersji rajdowej. Auto charakteryzowało się wyjątkowo aerodynamiczną sylwetką.

Topowa jednostka V generacji osiągnęła 203-konie mechaniczne dzięki turbodoładowaniu silnika 2,0. Dodatkowo samochód dostał terenowo brzmiącą nazwę All-Trac. Tu w tym miejscu muszę wspomnieć o sukcesach rajdowych modelu, który zakończył brylowanie na rajdowych duktach legendarnej Lancii Delty Integrale, zakończył raz na zawsze. Rajdowcy twierdzili, że japoński samochód, mimo sporej masy i rozmiarów, prowadził się bardzo dobrze. Kierowcy chwalili nie tylko przewidywalne zachowanie, ale i to, że Celica wybaczała wiele błędów. Nie bez znaczenia była bardzo duża niezawodność. Sukcesy w rajdach kontynuowała kolejna odmiana auta — VI generacja z 1994 roku.

 

 

Ten wspomniany rok 1994 przyniósł Celice zmiany zasadnicze. Kabina stała się przestronniejsza, auto było bardziej niż kiedykolwiek funkcjonalne. Wymogi bezpieczeństwa i moda, wyeliminowała chowane światła — ta Celica patrzyła na świat poprzez 4 okrągłe reflektory. Paleta jednostek przeszła rewolucję — zrezygnowano z podstawowego 1.6 o mocy 105 KM na rzecz 114 KM o poj. 1.8 w technice VVT. Topowe jednostki były najmocniejsze w historii... Do dyspozycji Japońskich klientów Toyoty, był motor o mocy aż 252 KM i o poj. 2-litrów. Wersja europejska szczyciła się 242 KM (model GT4). Rok 1999 przyniósł ostatnią, trochę przygnębiającą VII generacje modelu Celica — silniki rozczarowały wyborem: Dwa motory 1.8 o mocach 143 KM lub 192 KM co prawda różniły się konstrukcyjnie, ale rozczarowały fanów mocniejszych odmian. Stylistyka samochodu wywołała mnóstwo kontrowersji. Auto z rynkowego punktu widzenia nie było złe, ale zatraciło swój pierwotny charakter. Produkcja jego trwała do 2006 roku, a niedawno byliśmy świadkiem pojawienia się następcy linii modelowej Celica — samochodu, który występuje dziś pod nazwą GT86 i dzieli wiele rozwiązań z bliźniaczym modelem ze stajni Subaru. Mnie martwi te 200 KM, czy to aby na pewno wystarczy do napędzania sportowego auta kompaktowego. Chyba powinniśmy się cieszyć, że nie napędza go podkręcona hybryda z Priusa. Honda wykastrowała tak CR-Z – samochód, który miał podtrzymać legendę CRX-a.

Toyota Celica to z reguły samochód przyjazny kierowcy. Sam byłem użytkownikiem tej najlepszej, jak twierdzą fani modelu — V generacji, i dziś bardzo tęsknie za nią. Przede wszystkim bardzo „lekko” słuchała się kierowcy i miała niesamowicie piękną linie nadwozia. Dziś już nie ma takich samochodów, szkoda też, że sama firma Toyota nie posunęła się o krok dalej i nie wprowadziła prawdziwie rasowej wersji sportowego coupé do oferty. Mydląc Nam troszkę oczy gokartem o nazwie GT86, który święci dziś triumfy na samochodowych zawodach driftingowych na świecie. Pozostaje nadzieja, że Celica powróci, że powróci też kiedyś jej większa siostra Supra. Nie są to czasy na takie samochody, ale w sercu każdego miłośnika samochodów jest miejsce z napisem:

Kochane auto. By legenda wróciła, będę się modlił co noc o to, do samochodowego Boga, bo wszak nazwa Celica znaczy po łacinie „niebiańska”.

 

Autor: Bartłomiej Chruściński, zdj. Toyota

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: