Charles Berg - Kostrzyn cz. VI

Mamy dla czytelników strfahistorii.pl kolejną część mini opowiadania Charlsa Berga - "Kostrzyn", które w odcinkach zamieścimy na łamach portalu. Autor jest znany w Gdańsku jako twórca kryminałów retro z dawnym Gdańskiem w tle. Debiutancka książka Charlesa Begra "Smierć w Oliwie" została wybrana najlepszym kryminałem na lato portalu granice.pl. 

Pierwsza część opowiadania  Kostrzyn dostępna TUTAJ

Druga część opowiadania Kostrzyn dostępna TUTAJ 

Trzecia część opowiadania Kostrzyn dostępna TUTAJ 

Czwarta część opowiadania TUTAJ

Piąta część opowiadania TUTAJ

 

Kolejne raporty spływały na biurko kapitana, który z iście benedyktyńską cierpliwością czytał je uważnie nanosząc na marginesie uwagi i zapisując pytania oraz wątpliwości, które należało rozwiać. Najpierw biblioteka. Informacja o planowanym remoncie była znana i widoczna od połowy czerwca, teoretycznie więc każdy czytelnik mógł wiedzieć kiedy będzie ona zamknięta. Kolejna na liście była morfina – i tutaj niespodzianka. Po dokładnym przejrzeniu rejestrów okazało się, że każdej aptece była inna ilość morfiny niż wynikałoby ze spisu, ponad to w „Hof Apotheke” liczba brakujących fiolek była taka sama jak ta znaleziona w mieszkaniu Mellera. Oczywiście Maksymilian twierdził, że w zeszłym tygodniu kilka fiolek wypadło mu z szafki, ale pojawił się klient więc zapomniał uwzględnić to w rejestrze, podobnie tłumaczyli się również pozostali aptekarze i podobnie jak oni wiedział również o planowanym zamknięciu biblioteki. Miał jednak alibi – w sobotę 16 lipca bawił w knajpie w Bastionie Filip. Świadków było aż nadto, kto wie czy nawet nie zbyt wielu, jakby aptekarz specjalnie zabiegał o to, by każdy go zapamiętał.

Maksymilian Adler nie był rzecz jasna jedynym podejrzanym. Kolejny na liście był Piotr Wert. Wymieniony dosyć niespodziewanie przez Zofię Piotr zgodnie z relacją sąsiadów w ciągu kilkunastu ostatnich dni często zachodził do mieszkania Mellera. Kręcił się tam również we wtorek 19 lipca, czyli dzień po tym jak bratanica Teodora zostawiła mu wiadomość pod drzwiami. Jakkolwiek przy stoliku brydżowym wszystko zdawało się być idealne to poza nim relacje obu mężczyzn były chłodne, by nie rzecz wrogie. W zamkowych koszarach znalazło się kilku żołnierzy, którzy zeznali, że widzieli jak Teodor kłócił się z Piotrem, obaj mężczyźni krzyczeli i niemal doszło między nimi do rękoczynów, z zeznań świadków sprzeczka miała dotyczyć kobiety. Podobnie jednak jak Maksymilian także Piotr miał alibi na dzień 16 lipca – gwarantował mu je kolega z karcianego stolika Franciszek i kilku innych oficerów.
 
Pytaniem, które należało by zadać było: ile warte są gwarancje osoby, która sama mogła być zamieszana. Tym razem świadkiem zajścia był pracownik biblioteki, który słyszał jak Teodor mówił do Franciszka, że ma nie wysyłać mu więcej takich listów, że nie zmieni zdania. Świadek nie umiał powiedzieć o co dokładnie chodziło, ale pamiętał, że Meller po rozmowie był wściekły.
 
Tyle świadkowie. Holtz czekał jeszcze na informacje o przebiegu służby Teodora oraz miejscach jego pobytu przed powrotem do Kostrzyna - poprosił również o podobne raporty dotyczące Franciszka Hauera oraz Piotra Werta jednak miały one być gotowe dopiero pod koniec tygodnia.
Z każdym dniem rosła sterta dokumentów na biurku kapitana nadal jednak brakowało kilku kluczowych teczek, i to tych najważniejszych z ewidencjai ludności oraz akt z przebiegu służby. Dzięki zeznaniom świadków Holtz wiedział już kiedy i gdzie służył Meller, nie wiedział natomiast tego co się z nim działo w okresie pomiędzy odejściem z armii a przyjazdem do Kostrzyna. Z wojska Teodor został zwolniony na własną prośbę w połowie 1904 roku z uwagi na ranę odniesioną podczas walk w Afryce. Jesienią tego samego roku w Berlinie spotkał go Piotr, to także dzięki jego zeznaniom (póki co jeszcze nie potwierdzonym) można było przypuszczać, że w 1906 Meller osiadł w Neuenkirchen na Rugii. Nie wiadomo jak długo tam mieszkał ani co robił – w Kostrzynie zjawił się w 1908 roku i zaczął pracować w bibliotece miejskiej. Wówczas też odnawia kontakt z częścią rodziny, a konkretnie z Zofią - córką swojego starszego brata Fryderyka –tylko ona jedna nie zerwała z nim kontaktów. Później pojawili się znajomi z wojska i dawna miłość. Sąsiedzi i osoby mijane na ulicy coraz częściej odwzajemniały pozdrowienia. Jednym słowem Teodor coraz bardziej zżywał się z miastem swojej młodości, po co jednak tutaj przyjechał?
 
Dlaczego właśnie Kostrzyn? W Cesarstwie było przecież tyle innych miast. Na pewno nie była to praca, bowiem posada bibliotekarza, chociaż zapewne przynosząca pewne zadowolenie, zwłaszcza jak ktoś lubi książki, nie należała jednak do najlepiej opłacanych. Powodem przyjazdu nie były również liczne kontakty towarzyskie i rodzinne. Na pogrzebie poza Zofią, dwójką brydżystów, paroma ludźmi z biblioteki oraz Konstancją Adler nie pojawił się niemal nikt inny, a bez nowych informacji i dowodów dalsze rozmowy ze świadkami nie miały sensu – policjanci nie wiedzieli bowiem o co pytać, trzeba było czekać.
 
I to czekać aż do 1 sierpnia, kiedy to wraz z poranną pocztą przyszły kopie i wypisy z przebiegu służby Teodora, Piotra i Franciszka. Zdawały się jednak nie zawierać niczego nowego, a jedynie potwierdzały wcześniejsze zeznania świadków. Nie było tam nic co mogłoby świadczyć o jakichkolwiek nieprawidłowościach lub nieregulaminowych zachowaniach lub uzależnieniach. Każdy z trzech mężczyzn miał niemal idealną kartotekę, do pełni szczęścia brakowało tylko odznaczeń. Zgadzały się nawet urlopy i wyjazdy na Rugię o których wspominali Piotr i Franciszek. Wyspa zdawała się dobrym punktem wyjścia. Zgodnie bowiem z listem otrzymanym z Bergen na Rugii od kwietnia 1906 roku do listopada 1907 roku Teodor Meller mieszkał w Neuenkirchen. Latem 1906 roku bawił tam Piotr Wert a wiosną następnego roku Franciszek Hauer.
 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: