Pożary, zabójstwa i bijatyki - Belle Epoque w Pruszczu Gdańskim

W zasadzie od połowy XIX wieku w Pruszczu Gdańskim w zasadzie co miesiąc działo się coś ciekawego. Szczególnie obfite w wydarzenia były lata przełomu XIX i XX wieku. Obok momentów ważnych i podniosłych, w dawnych zapiskach odnajdujemy także zabójstwa, pożary, zgony i bijatyki. Są też utopienia i pierwszy wypadek samochodowy.

Wydana w oryginale w 1913 roku Kronika Wilhelma Hoffmana, przełożona prawie sto lat później na język polski i ponownie wydana przez Miasto Pruszcz Gdański w 2012 roku, to lektura do której wraca się regularnie i w zasadzie w nieskończoność.  Trochę jak w magicznej księdze - niezależnie na której stronie się otworzy, zawsze znajdzie się interesujący fragment. Przełom XIX i XX wieku odznaczył się w historii Pruszcza wieloma ciekawymi zdarzeniami. W październiku 1896 roku w wieżę kościoła (dziś p.w Podwyższenia Krzyża Św) trafił piorun, nie zapalając jej jednak. Trafienie pioruna odnotowały już księgi kościelne w 1723 roku. Wtedy grzmot trafił i sparaliżował żonę dzwonnika. 29 marca 1897 roku zmarł kupiec Hermann Emmanuel Kucks, prowadzący sklep i hotel. W tym samym roku  wodę z Raduni uznano za szkodliwą dla zdrowia. We wrześniu spłonął nowo wybudowany dom stolarza Klatta. W roku następnym wybudowany został przy szosie gdańskiej nowy przytułek dla ubogich a podczas wielkiej burzy w Cieplewie piorun spalił dwie stodoły. Z powodu licznych bijatyk i zaczepek, z końcem 1899 roku został zatrudniony drugi strażnik gminny. Strażnicy otrzymali hełmy, ponieważ zwykłe czapki nie chroniły ich przed urazami głowy.

Do ciekawego zdarzenia doszło 2 sierpnia 1900 roku, kiedy to potrącony został przez samochód guwerner Ferdinand Wachholz, brat strażnika gminnego.  To pierwszy wypadek samochodowy odnotowany w Pruszczu Gdańskim. W tym samym roku wprowadzono podatek dla psów.

14 lipca 1901 roku zmarł dr Hermann Wiedemann, którego pogrzeb zgromadził nieprzebrane tłumy z bliska i daleka a przez pięć dni września przez Pruszcz przewalały się wielkie pruskie manewry wojskowe, które poważnie zdezogranizowały życie w miejscowości. Dodatkowe rozczarowanie przyniósł fakt, że mieszkańcom nie było dane zobaczyć cesarza, który ominął miejscowość.  Kolejny wzbudzający poruszenie wypadek miał miejsce 9 grudnia, kiedy to kołodziej Wienhold, w drodze powrotnej z uroczystości rodzinnej, z powodu ciemności wpadł do Nowej Raduni  a następnego ranka znaleziono jego zwłoki.

Rok 1902 rozpoczął się w Pruszczu Gdańskim od styczniowego pożaru, którego ofiarą padł gościniec niejakiego Helda. Akcja gaśnicza była utrudniona z powodu zamarznięcia sikawek pruszczańskiej straży ogniowej.  Kolejne mrożące krew w żyłach wydarzenie miało miejsce we wrześniu tego roku, kiedy to spalił się budynek mieszkalny rzeźnika Grunowa . Niedługo potem – w listopadzie na torach śmierć poniósł dróżnik Heinrich Weyer, którego podczas prac torowych przejechał pociąg. Rok 1902 pożegnano strasznym załamaniem pogody. W nocy z pierwszego, na drugi dzień świąt Bożego Narodzenia sztorm północno – zachodni szalał w stopniu jakiego nie pamiętają nawet najstarsi mieszkańcy. Wszystko co nie było przymocowane, zostało zerwane, ogrodzenia, drzewa i słupy telegraficzne złamane, dachy zerwane i rzucone na dalekie odległości. Na szczęście nikt nie zginął.

(Red, fot.) Na podstawie Kroniki Wilhelma Hoffmana oprac. Bartosz Gondek

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: