Po dwie, po trzy… uwaga, żandarm patrzy! Tajne nauczanie podczas niemieckiej okupacji

Gdy weszli Niemcy i liczne nakazy i zakazy objęły także szkolnictwo, jakoś wszystkim chciało się uczyć. To, co niegdyś nielubiane, odsuwane, teraz urosło do rangi symbolu  walki za tę normalność, której już nie mieliśmy.

Kamila Jezierewska

Przedmioty takie, jak historia, geografia, (język polski powinien ograniczać się do pisania) w szkolnictwie powszechnym stały się absolutnie zabronione, nie wspominając o szkołach średnich czy studiach. Według Himmlera, Polakom w zupełności wystarczały cztery klasy podstawowe. Naturalną więc rzeczą stało się nauczanie podziemne -  w domach, mieszkaniach prywatnych. Dlatego już w październiku 1939 powstał TON – Tajna Organizacja Nauczycielska – objęła ona szkolnictwo powszechne, nieco później – średnie. W niektórych  szkołach, pod przykrywką zajęć takich, jak np. krawiectwo, kapelusznictwo, praktycznie pod nosem wroga prowadzono klasy uczące normalnych, „przedwojennych” przedmiotów. Wspomina Halina Bortnowska: Wydawany przez niemiecką administrację „Ster” leżał na ławkach. Nigdy tego nie czytaliśmy, choć w zeszycie trzeba było zapisać „datę” i „Lekcja: czytanie ze >>Steru<<”. Robótkę ręczną nosiłyśmy w tornistrach (wciąż na tym samym początkowym etapie), w planie lekcji pełno było „robót ręcznych”.

                Władze niemieckie pozwalały na otworzenie szkół zawodowych, co stanowiło również świetną okazję do zorganizowania zakonspirowanych studiów wyższych. Przykładowo, gdy Lwów znalazł się pod okupacją niemiecką  i możliwym stało się organizowanie wyższych szkół zawodowych, w konspiracji prowadzono wyższe kursy medyczne na dawnym Wydziale Lekarskim UJK i kursy zawodowe na niektórych wydziałach Politechniki Lwowskiej.

W samej Warszawie działał: Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Ziem Zachodnich, Politechnika Warszawska, Wolna Wszechnica Polska, Akademia Medyczna, SGH, SGGW, Polskie Konserwatorium Muzyczne oraz Państwowy Instytut Sztuki Teatralnej. W Krakowie pod przykrywką prowadzono zajęcia w ramach działalności: Uniwersytetu Jagiellońskiego, Akademii Górniczo-Hutniczej i Instytutu Pedagogicznego ZNP. Po 1941 roku tajnym nauczaniem zajęła się kadra uniwersytetów we Lwowie (Uniwersytet Lwowski) i w Wilnie (Uniwersytet Wileński).

                Wróćmy teraz do szkolnictwa powszechnego. Przykładowy, oficjalny rozkład zajęć mógł wyglądać tak: „Poniedziałek: polski, matma, matma, geometria, polski, śpiew. (…) Matma pierwsza – to matma. Matma druga – to historia. Matma trzecia – to geografia. Geometria – to wypisy z literatury polskiej, bo tylko gramatykę wolno oficjalnie nosić”.

  Fot. Kamila Jezierewska       

       Wydarzenia wojenne  świetnie zachowały się w pamięci ludzi, którzy wtedy byli kilkuletnimi dziećmi. Nawet maluchy wiedziały, że zachowanie ostrożności może uratować życie. Jak pisał Melchior Wańkowicz w epopei „Ziele na kraterze” – „Takie to były (…) trudne czasy, w których doroślały dzieci i uczłowieczały się zwierzęta”. 

                Wymogi bezpieczeństwa podczas tajnych kompletów zostały ściśle określone – od doboru mieszkań poprzez zachowanie się młodzieży i nauczycieli. Unikano miejsc narażonych na obserwację policji z innych względów, preferowano mieszkania z dwoma wejściami, w obszernych kamienicach, których właścicielami byli ludzie godni zaufania i w których nie odbywały się już inne komplety. Uczniowie nie mogli nosić przy sobie żadnych nielegalnych pism, list nazwisk, adresów ani książek – niezbędne dane były wyuczone na pamięć, a podręczniki w razie konieczności musiały być przenoszone w koszach do zakupów lub w gazetach. Rozpoczęciu nauki towarzyszył rodzaj zaprzysiężenia – chociaż nie wojskowego, ale traktowanego równie poważnie, gdyż od dochowania tajemnicy zależało życie wielu osób - uczniów, ich rodziców, wykładowców, ich rodzin, właścicieli lokali… Przy ewentualnej „wsypie” szpony Gestapo sięgały daleko. Dlatego na przykład lekcje i wykłady nie mogły odbywać się w mieszkaniach samych nauczycieli, zaś uczniowie na zajęcia wchodzili pojedynczo lub w dwu- , trzyosobowych grupkach, w odpowiednich odstępach czasowych. Jeden komplet wynosił około 6 uczniów.

Lekcje musiały zaczynać się i kończyć punktualnie, zaś nauczycieli obowiązywały zasady ostrożności podobne jak w przypadku uczniów.

                Nauczycielom „płacono” (nauka była oczywiście bezpłatna, jednak starano się wspomagać doprowadzonych często na skraj nędzy ludzi) czasem gotówką, prowiantem, opałem; wspomagano także biedniejszych kolegów; wyznaczona osoba przynosiła to, czym akurat dysponowała. „(…) każdego dnia w miesiącu inna dziewczynka przynosi dwa drugie śniadania. (…) była lekcja wychowawcza i pani powiedziała, że teraz każda z nas to wspólna sprawa wszystkich. I że nie ma żadnego powodu do wstydu (…)”.

  Fot. Kamila Jezierewska     

 

   Podczas okupacji poziom nauczania był nadspodziewanie wysoki, pomimo przyspieszonych kursów. Przykładowo, cały program gimnazjum przerabiano w trzy miesiące.  Liczni pedagodzy, ryzykując życie, angażowali się w wychowywanie dzieci i młodzieży, nie tylko patriotyczne, historyczne, ale także poprzez zakorzenianie odpowiednich postaw życiowych – życzliwości, empatii, odwagi cywilnej.

                Tajne nauczanie rozwinęło się w okupowanej Polsce na niespotykaną skalę. Samo szkolnictwo podstawowe objęło 1,5 miliona dzieci.

                Wielu wychowanków właśnie poprzez ideały wyniesione z domów i szkół zdobyło solidne podstawy do innej nauki – w Szarych Szeregach, Konfederacji  Narodu, Armii Krajowej. Ale to już całkiem inna historia. Warto pamiętać, że wysoka kultura moralna wychowanków konspiracyjnych szkół spowodowała, iż zdali oni celująco egzamin z życia w ostatecznej godzinie próby…

 Fot. Wincenty Szober/Wikimedia Commons

 

Źródła:

www.miesiecznik.znak

www.wikipedia.org

Nadzieja Drucka, Szkoła w Podziemiu

Melchior Wańkowicz, Ziele na kraterze

Ankieta "Życia" - wspomnienia Czytelników, Dzieciństwo i wojna

Maria Fredro-Boniecka, Wiktor Krajewski, Łączniczki

Anna Herbich, Dziewczyny z Powstania

Tagi: