Wakacyjne profile społecznościowe pełne są zdjęć bocianów siedzących w przydrożnych gniazdach, czy latarniach przy autostradach. Martwy bocian wywołuje lawinę komentarzy i falę oburzenia. Można odnieść wrażenie, że poczciwy bociek biały, zwany tez Ciconia ciconia, staje się dla nas ważniejszym symbolem narodowym niż nieco zapomniany orzeł bielik. Nie inaczej było w przedwojennej Gdyni.

Kiedy rada miasta postanowiła wybrukować i wyprostować jedną z najbardziej krętych głównych dróg dawnej wsi – ulicę Starowiejską, okazało się, że na przeszkodzie temu dziełu stoi wielka stodoła. Jak wspomina w swojej książce „Ciekawostki i Anegdoty Gdyńskie”, Kazimierz Małkowski, problemem była nie tyle wisząca nad miastem konstrukcja z desek, ale znajdujące się na niej bocianie gniazdo.

 

Jak przypomina w swojej książce „Anegdoty i Ciekawostki Gdyńskie” Kazimierz Małkowski, zamieszkujące w nim bociany były wizytówką miasta. Stodoła stała bowiem tuż koło dworca a ptaki swoim klekotem witały podróżnych, którzy masowo robili im zdjęcia. Ostatecznie zdecydowano, że stodoła zostanie rozebrana a w intencji ptaków wybudowany zostanie specjalny trójnóg na którym posadowione zostanie gniazdo. Jak uradzono, tak uczyniono. Zimą - kiedy bociany wczasowały się w ciepłych krajach w miejscu stodoły postawiono specjalny trójnóg na którym zamontowano gniazdo. W Gdyni poszły zakłady, czy bociany zaakceptują nowe rozwiązanie, czy też nie.

 

 

Na wiosnę okazało się, że ptaki zaakceptowały przemianę, nadal ciesząc swoją obecnością przybywających do Gdyni turystów a przegrani musieli urządzić przyjęcie w restauracji u Grzegowskiego.

 

oprac. Bartosz Gondek Fot: Gdynia - zakurzone fotografie i NAC