Poznaj historię z… pokemonami

Pokemon Go to prawdziwy hit aplikacji mobilnych. W samej Polsce gra w nią ponad 5 mln użytkowników. Czy jednak zbieranie kreskówkowych potworków ma jakąś wartość dodaną?

Popularność aplikacji Pokemon Go ciągle wzrasta i wkrótce stanie się niemal tak popularna, jak Twitter, który na rynku jest od wielu lat. Żadna gra jeszcze tak skutecznie nie zmotywowała ludzi do wychodzenia z domu. I żadna nie spowodowała, że… ludzie zainteresowali się zabytkami i pomnikami w swoim mieście!

O co chodzi? By zobrazować sytuację posłużę się sytuacją z wczoraj. Aleja Wilanowska skrzyżowanie z Doliną Służewiecką w Warszawie. Miejsce gdzie łączą się jednostki topograficzne stolicy: Służew, Stegny i Wilanów. Potężny siedmiokondygnacyjny budynek sąsiaduje z niewielką drewnianą kuźnią, wyglądającą na jego tle jak sklepik z pamiątkami w Zakopanym. Od kilku dni jednak to kuźnia, będąca obecnie muzeum, gromadzi okoliczną młodzież na rolkach, rowerach lub spacerującą. Co takiego tam jest? Otóż kowadło i leżące tuż obok koło zębate są pokestopami – czyli punktami, gdzie można „pobrać” wirtualne przedmioty pozwalające na zbieranie pokemonów.

To właśnie pomniki, miejsca pamięci, figury, kapliczni, muzea i zabytki są najczęściej pokestopami, których w Polsce są tysiące. Młodzież, która o ich istnieniu nie zdawała sobie sprawy teraz krąży po swoich miejscowościach i odkrywa ślady historii, które tkwiły w nich od dawna. Kto bowiem zna wszystkie pomniki i tablice w mieście? Chyba tylko przewodnicy i… zbieracze Pokemonów.

Pokestopy i Gym (miejsce pojedynków) w pobliżu i na Twierdzy Wisłoujście w Gdańsku

Sam zapewne nigdy nie będę zbierał stworków. To bajka młodszych roczników i nie darzę jej sentymentem. Ale zanim ktoś skrytykuje zajawkę aplikacją można zapytać  kiedy ostatnio był na długim spacerze i poznawał swoją miejscowość. Oczywiście aplikacja budzi też kontrowersje. Wiele osób bowiem bywa nieostrożnych podczas łapania stworków w komórce. Tak naprawdę jednak czy alkohol też nie jest niebezpieczny? We wszystkim trzeba mieć umiar. I jeżeli ktoś zainteresuje się lokalną historią dzięki zbieraniu jakiś wirtualnych stworzeń to… plus dla niego.

fot. es 

Piotr Celej

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: