Piotr Celej: Nie psujcie pamięci stanu wojennego!

13 grudnia to data w polskiej historii wyjątkowa. Wprowadzenie stanu wojennego, czyli de facto wojna polsko-polska do dzisiaj dzieli. Niestety, politycy i aktywiści nadal chcą dzielić zamiast łączyć.
 
Wertując strony trójmiejskich mediów trafiłem na zapowiedzi obchodów 13 grudnia przez różne grupy społeczne. Zabrakło mi w nich komentarza lub chociażby próby takowego dotyczącego upolitycznienia smutnej rocznicy. 
 
Władza pisze historię. To frazes tak stary i banalny, że nie chce wręcz go powtarzać. Przy demokratycznym pluralizmie mediów i wydawnictw wydaje się, że prawda historyczna zawsze wyjdzie na jaw. Prawda tak, ale nie mit. Tworzenie mitów, gdzie stało ZOMO a gdzie Henryka Krzywonos i Maciej Jankowski. Nie ma w micie miejsca na prawdę, jest tylko kolor czarno biały. 
 
Mity mają to do siebie, że żyją dłużej niż nawet ich twórcy chcieliby. Do dzisiaj trwa bezsasadny spór kto odpowiadał za walki na Westerplatte. Tworzenie płaszczyzn podziału jest nie tylko niebezpieczne społecznie, ale i także moralnie naganne. 
 
Tak jest i też z upolitycznianiem rocznicy stanu wojennego. W nocy tradycyjnie znicze złoży młodzieżówka jednej z partii. Podobnie tradycyjnie pod pomnikiem spotkają się 13 grudnia sympatycy innego ugrupowania. Obie organizacje różnią się politycznie, jak i w podejściu do historii najnowszej. Od lat w polityczny sposób obie organizacje konsumowały mit stanu wojennego.
 
Czy to źle? Nie wydaje mi się, żeby partiotyczna pamięć występująca w partyjnym wydaniu była czymś nagannym. Naganne jest za to wykorzystywanie historycznych zdarzeń do tworzenia politycznych mitów. 
 
Nikczemne jest używanie tragedii stanu wojennego. Tragedii, która doświadczyła miliony polaków. Morderstwa, pobicia, internowanie, zwolnienia z pracy, wreszcie dramat rodzin i żołnierzy służby zasadniczej skierowanych przeciwko swojemu narodowi. Dylemat, w którym naprzeciw siebie stanęły moralność i wygoda. Zastraszanie, terror. 
 
Ruch społeczny w dniu pamięci tych tragicznych zdarzeń sprzed 34 lat organizuje polityczne protesty. I niezależnie od motywowania ich chęcią ratowania demokracji. Wykorzystywanie mitów politycznych podszytych historią przypomina właśnie propagandę krajów totalitarnych. W świętym miejscu pamięci grudnia 70. rozgrywana będzie batalia strice polityczna. Co wydaje się paradoksem, ruch sięga po metody partii przeciwko, której protestuje. Teraz demokratyczni działacze będą pod stoczniową bramą decydować kto stoi tam, gdzie stało ZOMO. Próby zawłaszczenia historycznego mitu sięgają więc całej sceny politycznej. Aż chciałoby się powiedzieć ciszej nad tym pomnikiem. I zapalcie lampkę. Pamięć o stanie wojennym powinna być obok polityki.
Piotr Celej
 
Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila.
 

 

Tagi: