„Sobota u Państwa Uphagenów" - opowiadają mieszkańcy ulic Wileńskiej i Grodzieńskiej

Towarzystwo Dom Uphagena zaprasza na kolejne spotkanie z cyklu: „Sobota u Państwa Uphagenów”. Tym razem opowiadać będą mieszkańcy ulic Wileńskiej i Grodzieńskiej.

Ulica, na której spędziliśmy dzieciństwo, młodość, z czasem nabiera mitycznych barw i znaczeń – powiedziała Katarzyna Korczak. – Ludzie i słowa przez nich wypowiadane, dźwięki otwieranych okien, bicie zegara, stukot końskich kopyt o bruk, dzwonek szmaciarza wiozącego kolorowe piłeczki, baloniki, i „złote” pierścionki... Każdy ma taką ulicę. O tym, by zatopić się w przeszłość ulicy Wileńskiej, na której spędziłam ponad trzydzieści lat życia, i – połączonej z nią – Grodzieńskiej – myślałam od dawna. 

Z tych, którzy zamieszkali tam po wojnie, żyją nieliczni. Autorka odwiedziła, po latach, najstarszych mieszkańców obu ulic i ich potomków, swoich dobrych znajomych, by wspólnie zagłębić się w nurt wspomnień. Bardzo chętnie opowiedzieli skąd i w jakich okolicznościach przybyli, jak wyglądało ich życie w pierwszych latach powojennych. Udostępnili zdjęcia z albumów rodzinnych i zgodzili się na sesje fotograficzne. 

Posesje oddzielały od ulicy niskie płotki z drewnianych szczebelków, pomiędzy ogrodami była siatka, też niewysoka, że można było przechodzić. (…) U zbiegu ulic, w głębi, był przedwojenny plac zabaw. Pod kasztanem stała huśtawka. Niżej – karuzelka na czworo dzieci, otoczona małą kolorową palisadą. I drążek do ćwiczeń pamiętam. Najdłużej przetrwał wymurowany basenik do kąpieli. Nasze dzieci, wychodząc z domu, mówiły: „Idę na basen” i grały na tym placu w piłkę.

Mama zaczęła pracować jako administrator naszych dwóch ulic oraz Sobieskiego i Krętej. Zbierała komorne. W pewnym momencie zawołali ją do centrali przy ulicy Fiszera i powiedzieli: „Pani tu wszystkich zna, może by pani wieczorem pochodziła i się zorientowała, kto słucha Wolnej Europy?” I mama tak się przestraszyła, że odeszła z tej administracji. Zaczęła prowadzić kiosk spożywczy, który właśnie postawili u zbiegu naszych ulic. Bardzo lubiła handlować.

Ze wspomnień Barbary Stuckiej, z domu Danielak

Ojciec przypłynął do Gdyni na m/s „Batory” w grudniu 1948 roku, jak było zjednoczenie PSL i PPR. Młody był, po pięćdziesiątce. Nie widzieliśmy się ponad dwadzieścia lat. Wcale go nie znałam. (…) Jak zszedł ze statku zgłosił, co ma, i zaraz poszedł do ambasady pieniądze po oficjalnym kursie wymienić. Mnie się wydaje, że po trzy złote wtenczas był dolar. No, zostawił, jakąś setkę. Ale to nie były kokosy.(…) Do roboty to on był! Kupił konia, wóz, węgiel woził zarobkowo. Dwie – trzy świnie zaczęliśmy hodować w komórce przy domu. Krowę i kury cały czas mieliśmy.

Koło stawku wydzierżawiliśmy działkę. Warzywa uprawiałam i sprzedawałam. (…) Przez 15 lat w „Bałtyku” na etacie pracowałam, cukierki na taśmie ręcznie w papierki zawijałam. (…) A wieczorami spodnie, sukienki, płaszczyki, dla dzieci i dla siebie szyłam. Musiałam, taka była potrzeba. Młodym się było, to szła robota.(…)

Ze wspomnień Katarzyny Dyrdy, z domu Pyłypciów

Wrażenia, których w trakcie pracy doznała autorka, są trudne do nazwania. Bo jak opisać emocje, towarzyszące rozmowie z sąsiadką z przeciwka, Katarzyną Dyrdą, która cytowała słowa Ireny Korczak, jej Babci, z 1946 roku o rodzinie, z którą straciła kontakt w latach międzywojennych? Sąsiadka zza ściany, Anna Curyło opowiedziała zdarzenie drobne, ale wzruszające: „Ja pamiętam jak przyszła twoja prababcia do mnie żeby porozmawiać i jakoś tak nacisnęła dzwonek, że dzwonił bez przerwy, i ja chciałam jej o tym jakoś powiedzieć, ale ona źle słyszała, i w ogóle nie mogłyśmy się dogadać.” W tym czasie reportażystki nie było jeszcze na świecie. W trakcie rozmów otwierały się w niej klapy pamięci, na przykład gdy Barbara Stucka przywołała obraz długiego, głębokiego rowu przeciwlotniczego, obrośniętego krzewami rokitnika, który na polu, za domami, ciągnął się do lat 70. 

Zapraszam dawnych i obecnych mieszkańców obu ulic i ulic sąsiednich, wszystkich, którzy lubią słuchać wspomnień – powiedziała autorka. – Może spotkanie zachęci Państwa do sięgnięcia w przeszłość własnej rodziny, sąsiadów i zanotowania relacji?

Dom Uphagena

Ul. Długa 12

5 grudnia, godz. 17

 

Tagi: