1840 - Warszawskie lokomotywy płyną przez Gdańsk

Kilka dni temu, po 70 – ciu latach,  do Kartuz ruszyła z Gdańska otwarta niedawno Pomorska Kolei Metropolitalna. Trwa budowa nowych przystanków PKM i rozmowy o przyszłości tak kolei metropolitalnej jak SKM, która w kwietniu zyskała nowy dworzec. Tegoroczne, wielkie kolejowe zamieszanie w Gdańsku to dobra okazja, aby przypomnieć wydarzenie, które miało tu miejsce  późna jesienią 1840 roku.

 175 lat temu do Nowego Portu wpłynął statek, na pokładzie którego znajdowały się cztery, częściowo rozmontowane, opalane drewnem lokomotywy wyprodukowane, w belgijsko – brytyjskich zakładach firmy John Cockerill, dla budującej się właśnie, „Drogi Żelaznej Warszawsko – Wiedeńskiej”, pierwszej kolei na ziemiach ówczesnego Królestwa Polskiego i drugą w Imperium Rosyjskim. Geneza linii sięga roku 1835. Dziesięć lat później, dokładnie  z pięknego, położonego na skrzyżowaniu ulic Marszałkowskiej i ówczesnej Drogi Jerozolimskiej, dworca, zaprojektowanego przez sławnego Henryka Marconiego. W jej otwarciu brał udział namiestnik Królestwa Polskiego, książę Iwan Paskiewicz, który osobiście przyjrzał się lokomotywom. Co ciekawe, nie były to pojazdy pierwszej partii, ale kolejne, zakupione także w Wielkiej Brytanii, maszyny, pochodzące z firmy Sharp Brothers, które dostały numery 6- 10. One także podróżowały drogą morską i po zmontowaniu wzięły na siebie ciężar obsługi nowej linii. Pierwsza piątka, ciągle się bowiem psuła i miała za małą moc, aby ciągnąc większą liczbę wagonów. Ostatnia zakończyła pracę w 1850 roku. Lokomotywy wzorowane były na konstrukcji pierwszej belgijskiej lokomotywy "Le Belge", zbudowanej przez Cockerilla na wzór konstrukcji Stephensona.

Na koniec jeszcze jedna ciekawostka, związana w Wybrzeżem. Po serii lokomotyw Sharpa a potem Borsiga, kolej warszawsko - wiedeńska, kupiła w 1868 roku sześć pojazdów w elbląskiej fabryce Schichau-a. Niestety, byłto jednak zakup incydentalny, po którym powrócono do współpracy z Borsigiem.

b)

Tagi: